Jak wiecie od dawna wypowiadam się negatywnie o holowaniu Robinem DR-400 235 na Żarze. To dobra holówka, ale nie na to lotnisko. Potrzebuje dłuższego pasa i starty za nią na Żarze wyglądają dramatycznie. Na końcu pasa zespół dopiero odrywa się od ziemi. Gdy jest mokro ...
W czasie ostatniego Grand Prix na Żarze również krytykowałem holowanie szybowców Robinem, tym razem dużo cięższych niż zwykle, bo 18m szybowce mogą ważyć do 600kg ( 551 dla 50kg/m). Mówiłem, że po odjęciu długości liny dostępna długość pasa może mieć tylko 380 m, a Robin potrzebuje do startu z takimi szybowcami ponad 400m. Zostałem zbesztany podczas odprawy przez Wojtka Kosa, który zarzucił mi, cytuję: „bezczelnie kłamiesz”, nie przedstawiając jednocześnie żadnych dokumentów dotyczących parametrów samolotu i lotniska. Efektem mojej interwencji – przyznaję ostrej, bo sprawy bezpieczeństwa, jeśli są lekceważone wymagają ostrej reakcji – była zgoda organizatora na wybór holówki przez startujących zawodników. Dobre i to.
Bez rozważnego spojrzenia na problem kontynuowano holowanie. Używają argumentu, że wedle Instrukcji Użytkowania w Locie, którą posługują się na Żarze Robin DR-400 235 ma rozbieg krótszy niż pas startowy. I mają rację, tylko, że zapominają, że rozbieg, to nie cały start. Podtrzymuję swoją tezę, że starty Robinem z Żaru są niebezpieczne, a teraz po przeprowadzeniu dokładnych obliczeń uważam, ze są nielegalne. Dlaczego zrobiłem obliczenia? Czytajcie dalej.
W zasadzie każdy start zespołu holówka-szybowiec nadaje się do zgłoszenia jako incydent do PKBWL. Ne robimy tego, bo po wyprzedaniu holówek z Żaru mogłoby się to skończyć całkowitym zakończeniem latania na Żarze w ogóle, a lubimy przecież tu latać. W ten sposób jesteśmy zmuszani do niebezpiecznego latania. Tak byłoby dalej, ale Górska Szkoła Szybowcowa zgłosiła moje ostrzeżenia o niebezpiecznym holowaniu na zawodach Grand Prix na Żarze do… Komisji Dyscyplinarnej AP! Zawsze w świecie lotniczym było tak, że zgłaszanie sytuacji niebezpiecznych nie było piętnowane. Teraz to się ma zmienić. Chyba potrzeba działania całego środowiska, bo jeśli moje ostrzeżenia o niebezpieczeństwie spotykają się z taką reakcją, to czy młody pilot odważy się zwrócić uwagę w aeroklubie?
Postępowanie dyscyplinarne jest jawne, dlatego postanowiłem opublikować wszystkie dokumenty:
Wniosek Górskiej Szkoły Szybowcowej (z 27 lipca 2016) do Komisji Dyscyplinarnej, Postanowienie Arbitra AP o rozprawie, która ma się odbyć jutro, w poniedziałek 11 kwietnia (powiadomienie otrzymałem pocztą przedwczoraj, w piątek 9 kwietnia!). Oczywiście w AP wiedzą, że w poniedziałek jestem w Previdzy.
Mój wniosek o odroczenie rozprawy, bo chcę mieć możliwość osobistego wykazania, że Wnioskodawca nie umie wyliczyć parametrów bezpiecznego startu samolotu i naraża startujących na niebezpieczeństwo, moją odpowiedź na zarzuty z obliczeniami wskazującymi, że holowanie szybowców Robinem DR-400 235 na Żarze jest nie tylko niebezpieczne, ale i nielegalne
oraz Instrukcję Operacyjną Lotniska Żar, gdzie jak byk jest napisane: „Pas startowy PS 04 / 22 – 430m (TORA, TODA, ASDA, LDA)”, której – nota bene – wnioskujący nie załączył do swojego wniosku.
Oczywiście powinienem był przygotowywać się do pierwszych ważnych zawodów w tym roku, ale musiałem pisać odpowiedź, żeby Arbiter zrozumiał, że długość rozbiegu, to jeszcze nie długość startu.
Piloci! Nie pozwólmy, żeby zgłaszanie sytuacji niebezpiecznych było piętnowane. Dołączcie się do mojego apelu.
Sebastian Kawa.