"(...)Kandydaci (...) powinni posiadać wysokie kompetencje społeczne, zdolność do zawierania kompromisów i łagodzenia konfliktów przy jednoczesnej determinacji w osiąganiu celów"
Na początku, jak przeczytałem, to pomyślałem, że nic prostszego. Zwyczajny Jezus Chrystus się nada.
Po chwili jednak doszedłem do wniosku, że jest sęk.
Jeśli dwie osoby mają podobny cel, ale chcą iść inną drogą, to przy dobrej woli idzie się dogadać i kompromis jest do zawarcia. Jeśli cel jest inny, to kompromisu nie da się zawrzeć i można tylko łagodzić konflikty. Jeśli zadaniem ma być wypuszczenie na ring w celu łagodzenia konfliktów, to może zastanowić się nad zlikwidowaniem, a nie łagodzeniem konfliktów? Myślę, że mamy konflikt celów. Przynajmniej tych rzeczywistych, a nie deklarowanych.
Krzysiek.