Loty szkolne może wykonywać certfikowany ośrodek szkolenia
na szybowcu wpisanym do certyfikatu i bedącym w CAMO i itd.
A co w przypadku, jeśli zrobię te loty w innym kraju (pod jurysdykcją EASY),
gdzie wykonuje się loty szkolne bez certyfikatów, CAMO itp?
Powinno się liczyć.
To dlaczego w Polsce ma być inaczej?
Chyba wszsystkie aerokluby w PL mają certyfikaty i CAMO, więc nie ma problemu.
Jeśli jednak będę miał fantazję polecieć na prywatnym szybowcu, z instruktorem,
który nie jest zatrudniony w żadnym ośrodku szkolenia (a uprawnienia posiada),
na lot szkolny (np. celność), gdzie umawiamy się, że on jest PIC, to jest jakaś podstawa prawna,
żeby takiego nie uznać do przedłużenia uprawnień?
Podtrzymuję swoją opinię, że przepis, choć wydaje się jasny i klarowny, daje (niepotrzebnie)
pole do interpretacji (a nie powinien). Świadczy o tym chociażby ta dyskusja.
Może kluczem jest tutaj tłumaczenie?
Nie podejmę się oceny trafności tłumaczenia, ale po angielsku jest użyte słowo "training flight",
co może (w/g mnie) być przetłumaczone na polski równie dobrze jak "lot szkolny" jak i "lot treningowy".
(treningowy, bo jednak "ćwiczebny" w naszej nomenklaturze chyba się nie przyjął)
Moja interpretacja dalej jest taka - dwa loty z instruktorem, gdzie instruktor to PIC i tyle.
Warunek spełniony.
pozdr
Dino