moze pan Henryk coś doradzi .
Pan Henryk zapewne doradzi Flaris lar 1 albo ewentualnie Aeromobil
Ewentualnie cos ze skrzydlem Kasprzyka
A tak bardziej powaznie - UL czy nawet jakies "normalny" maly samolot jakos gryza mi sie z pojeciem
podrozy biznesowej. Po pierwsze latanie VFR - nie zawsze zdazysz na czas. Spoznienie na jakies
wazne spotkanie, bo akurat byla burza, moze miec zle nastepstwa biznesowe.
Po drugie - jak poleci sobie dwoch biznesmenow w lipcu, w gajerkach, to po godzinie lotu
pewnie wyjsciowo nie beda wygladac. Szczegolnie jesli pasazer niezbyt dobrze termike w upale znosi.
Po trzecie - to, ze mozna sie w miare szybko dostac z jednej laki na druga, czy tez z jedego malego
lotniska i inne (mniejsze lub wieksze) nie rozwiazuje problemu dostania sie do celu.
Zawsze zostanie ten kawalek do centrum, biura, fabryki czy gdzies tam.
Jasne, ze te problemy mozna latwo rozwiazac, ale po co rozwiazywac cos, czego mozna nie stworzyc?
Polecam lekture
http://www.smil.org.pl/ptl/wyklady/40_Samolot_EM-11_Orka.pdfE. Marganski opisuje, jakie byly zalozenia dla Orki.
Najbardziej mi sie podoba warunek:
"Do samolotu musi wsiasc blondynka w dlugiej, waskiej sukni, bez naruszania godnosci osobistej i wzbudzania
nadmiernej sensacji." Spelniajac ponoc ten, jak i wiele innych warunkow samolocik wyszedl ladny.
Ale jakos klienci nie wala oknami i drzwiami.
Niestety (obym sie pomylil) pewnie taki sam los czeka FLARISa.
Bo po co prezesowi samolocik, ktorym moze wystartowac z kazdej laki i w dodatku po zlozeniu skrzydel
trzymac go w garazu? Pan Prezes wybierze raczej rozwiazanie takie,
ze czy to ma leciec on sam, czy jego pracownik/cy, to lot taki ma byc jak podroz taksowka.
Jest dosc rzeczy o ktorych trzeba myslec w pracy, a pchanie sie w powietrze z glowa zajeta
nadchodzacymi sprawami firmowymi nie jest imho dobrym pomyslem.
Ale nie kazdy biznes od razu wymaga co najmniej Pilatusa lub chocby nawet takiej Seneki.
Jesli dobrze sobie imaginuje potrzeby Twojej firmy, to chyba cos w rodzaju R44 byloby na miejscu.
Tylko, ze to nie samolot
I koniecznie z pilotem, ktory nie jest zaangazowany w biznes bezposrednio.
Oraz umie powiedziec "nie lecimy" (vide katastrofa kolo Starej Kiszewy).
pozdr
Dino