Krzysiek cały dzień siedział nad planem, po czym został podsumowany przez wysokiego przedstawiciela środowiska szybowcowego tak, że pewnie mu się odechciało zastanawiać dalej nad losem AP. To jest właśnie słabość naszego środowiska wywodząca się chyba z PRL. Łatwo krytykować, trudno budować...
Nie wiem, czy Przemka należy traktować jako "wysokiego przedstawiciela środowiska szybowcowego" (bo chyba jego miałeś na myśli),
ale jego prawo, żeby się z Krzyśkiem nie zgadzać.
Nie wiem, czy to słabość środowiska, bo ja to widzę zupełnie odwrotnie - są ludzie, którzy z otwartą przyłbicą piszą, co wymyślili.
Wiele osób ma jakieś pomysły, może nie tak spójne jak Krzysztofa czy Przemka, ale każdy coś ma.
Nie da się (przynajmniej w tej chwili) zaszczepić na nasz grunt ani wersji BGA ani odkrytej opcji niemieckiej...
Nasza, post PRLowska na wpół Wolnopolska już przestała mieć ręce i nogi.
Jaką koncepcję przyjmiemy? Nie mam pojęcia, ale na pewno potrzeba koncepcji przejrzystej.
Swego czasu kibicowałem Aeroklubowi RP (tego co tam zmienił nazwę, potem się procesował - nie chce mi się googlać),
ale od czasu siania przez nich fermentu moje poparcie spadło.
Moim zdaniem (z którym niekoniecznie trzeba się zgadzać), należałoby zrobić coś od drugiej strony.
Zamiast zrzeszać się do AP powołać (stworzyć) federację i do niej przystąpić.
A potem wykazać, że w danej dyscyplinie owa nowa federacja ma większe przedstawicielstwo występować
o dotacje do Ministerstwa i innych ciał rzucających gotówką. No i oczywiście wystąpić do FAI o uznanie,
podając za argument, że AP niestety nie ma większości.
Trochę w tym przeszkadza zapis w statucie AP, o którym kiedyś wspomniałem, że AP ma monopol na reprezentowanie sportów lotniczych,
ale ten zapis zdaje się być niekonstytucyjny.
To tyle, jeśli chodzi o sportowe znaczenie federacji.
Łatwe? Nie. Proste? Nie. Możliwe? Jak najbardziej. Choć niezbyt szybka droga.
Szybsza byłaby reformacja AP, ale moim zdaniem - z powodu oporów i bezwładu i tak będzie dłuższa.
A pozasportowe benefity?
Jak już będzie prężne ciało na niwie sportowej, rozpoznawalne, to będzie miało siłę przebicia i w ministerstwach i w ULCu i może nawet w EASA.
(no dobra, optymista ze mnie trochę z tym ostatnim).
Jak przekonać te dziewięćdziesiątparę procent szybowników, że federacja jest potrzebna, mino że nie mają nic wspólnego
z rywalizacją na zawodach, z kadrą i użyciem kadrowego sprzętu?
Np. takie proste rzeczy, z których AP się jednak słabo wywiązywało.
Na początku indywidualnie, bo to do pojedynczych osób przemawia:
- ubezpieczenia (lepsze niż pierwsze lepsze)
- pomoc w sprawach z ULCem
- (może) CAMO (choć to marginalne IMHO)
- licencje sportowe
Instytucje (członkowie zrzeszeni - osoby prawne):
- Ubezpieczenia
- CAMO
-programy szkolenia
-pierdzielenie się z ULCem - może przejęcie niektórych zadań
W sumie nic nowego.
Wszystko to, co obiecywało AP, a wyszło jak zwykle, czyli byle jak.
To z mojego punktu widzenia, ale założę się, że są też inne oczekiwania i potrzeby.
No to teraz delegaci.. do urn!
pozdr
Dino