Witajcie, chciałem się poradzić jakie spadochroniki do wyciągarki z linami syntetycznymi (Dynema) polecacie najbardziej?
Takie, żeby się nie pruły za szybko i nie kręciły - nie plątały w powietrzu.
Mam doświadczenie z TOSTEM, wiec tylko na ten temat mogę się jako tako wypowiedzieć.
Czy się będzie kręcił. Bedzie. Mozna ten efekt zminimalizować do pomijalnego poziomu, ale jak zwykle zależy to od kultury technicznej.
Taśmy są dość długie i bardzo łatwo o przełożenie ich i splątanie. System ich mocowania to rzepy, wiec teoretycznie łatwo przełożyć je symetrycznie,
ale po pierwsze nie zauważyłem jakiś wielkich chęci pilotów do zwracania na to uwagi, a po drugie, rzepy i taśmy się brudzą i potem już każdy się brzydzi taka ścierkę dotykać
i próbować odtworzyć jako-tako symetryczny kształt. Często z nudów, czekając na ściągarkę, układam spadochronik na nowo i potem przez kilka startów znowu jest prima sort,
dopóki jakaś niemota nie pomiesza.
Dodatkowym czynnikiem jest (po naszemu) przypon (a po niemiecku) Vorseil. Czyli ok. 3 metrowy kawałek liny, przez bezpiecznik połączony ze spadochronikiem a z drugiej strony do szybowca. Taki zalecany układ TOST. Ma swoje zalety z pewnością (separacja spadochronika od szybowca) ale tez dwie wady. Pierwsza - po zerwaniu bezpiecznika szukaj igly w stogu siana.
Czyli przyponu w trawie. I najłatwiej jest to znaleźć po jakimś czasie w talerzu kosiarki. A kosztuje toto chyba ponad 100EUR. Zerwa Ci bezpiecznik 3 razy jednego dnia i puszczasz klub z torbami. To jedno.
Drugie - toto ze wszystkimi szeklami i bezpiecznikami trochę wazy, wiec po wyczepieniu grawitacja działająca na przypon, line i spadochronik wygrywa z oporem aerodynamicznym tego
ostatniego i przypon spada szybciej niż spadochronik. Pol biedy, jak się toto nie zacznie kręcić, wtedy nic się nie dzieje. Jak się kreci - przypon okręca się wokół spadochronika i jego taśm i masz mniejsza lub większą kupę szmaty na końcu sznurka. Dlatego popłaca dbanie o w miarę symetryczne ułożenie taśm.
Wszystko to możne się wydawać argumentami na NIE, ale z drugiej strony, jak się wyczuje jak to działa, to łatwo sterować takim zestawem, co ma istotne znaczenie przy bocznym wietrze.
Ciągnąć "na gazie" spadochronik jest wypełniony, co daje odpowiednie naprężenie liny aby ta ułożyła się na bębnie, nie opada zbyt szybko, co pozwala na zwiniecie praktycznie całej liny pod wyciągarkę. W dobrych warunkach da się ponad 600m pociągnąć niemal w poziomie, co ma znaczenie nie tylko dla trwałości spadochronika (o tym za chwile) ale i liny.
Zdjęcie gazu powoduje, ze ciężki przypon wyprzedza spadochronik, ten się zamyka i wszystko ciśnie do gleby jak jaskółka z kokosem (tylko nie wiem, czy europejska, czy afrykańska).
Po nabraniu wprawy można sobie lądować spadochronikiem do celu kilka metrów od windy. Trzeba tylko uważać przy czołowym wietrze (start z wiatrem) bo jak się przegnie to można sobie nabić guza samemu (już jeden skok ratowniczy z windy zaliczyłem).
Trwałość - nie mam pojęcia, ale raczej są żywotne. Na stronie piszą, ze już żółtych nie produkują, a u nas ciągle używamy.
Jak zwykle największy wpływ ma traktowanie i kultura techniczna. Nie ciorac po ziemi, suszyć po mokrym...
Jak dbasz tak masz.
Co do innych, trudno mi się wypowiedzieć. Bo się nie znam. Ale myślę, ze różnic wielkich nie będzie w zachowaniu, jedynie w trwałości.
Przy okazji warto się zapoznać (może uda nam się stworzyć takie coś po polsku):
SAFE WINCH LAUNCHING
https://members.gliding.co.uk/bga-safety-management/safe-winching/
Tymczasowo nie chce mi się czytać, bo wśród wielu dobrych porad i praktyk BGA jest jedna, która przyczynia się do mojego poparcia BEXITu.
Trzymanie za wyczep podczas startu - za to należy karać upier... amputacja reki do samej du..., do samych kostek.
LEWA REKA NA KOLANIE!
pozdr
Dino