Oczywiście, że przydatność/potrzebę określa sam zainteresowany.
Pytanie właściwie zasadnicze: do jakiego szybowca?
W sumie to nie widziałem, żeby ktoś tak Jantara składał. Albo Cobrę.
A w sumie może być nawet łatwiej niż LSz czy inne ASG - jak się dobrze kluczem pociągnie,
tudzież rozkręci sworzeń, to się samo spasuje
Nie spotkałem się z rozwiązaniem ze sprężyną gazową. Jak mniemam, ma to pomóc w obracaniu skrzydła
do pionu/poziomu?
Moim zdaniem najważniejsze są 2 rzeczy:
- obejma skrzydła - musi być zapewnione pewne trzymanie skrzydła. Kolega, o którym wcześniej wspomniałem,
miał bodaj zestaw IMI (albo coś bardzo podobnego) i dlatego była potrzebna dodatkowa osoba do ubezpieczania
skrzydła w obejmie. Może to była tylko kwestia regulacji, ale sam widok patentu jakoś mnie nie przekonywał.
Ze zdjęć wnioskuję, że patent Avionica, mimo, że mniej wyrafinowany, może się lepiej sprawdzić
- kółka - odpowiednia wielkość i toczność pod obciążeniem na trawie/miękkim gruncie (pole).
Choć wszystkie montaże z pomocą tego ustrojstwa, jakie miałem okazje obserwować/uczestniczyć odbywały się na asfalcie/betonie,
to manewrowość była kiepska. Czasem trzeba było odjechać skrzydłem dość daleko, żeby poprawić o centymetr pozycję u nasady.
Elektryczne sterowanie wysokością na pilota - zaoszczędzi kilometrów wokół szybowca z pewnością.
Nie trzeba będzie robić 50 przysiadów pod skrzydłem
Jeśli to polski typ, to pomocność przy składaniu może być mało zadowalająca (jak Krzysiek stwierdził - "flatterka" nie da się zrobić).
Zachodnie konstrukcje raczej tego nie wymagają.
Przy rozkładaniu zapewne sprawdzi się lepiej.
pozdr
Dino