To proste. Skoro liczy się faktyczna odległość (tak jak w AAT) to lecąc na czyimś ogonie, możesz sobie na PZ zawracać 0,5km dalej od niego - spokojnie odrobisz to potem wpadając do oznaczonych kominów.
Jak jesteś dobry to dzięki temu sam później będziesz na szpicy takiej grupy, gdzie Ciebie będą r...ć. Jak jesteś... nie aż tak dobry, to i tak nic nie tracisz. Prowadzący grupę, aby uniknąć tego, że cała grupa zrobi po kilkaset metrów więcej w każdym sektorze, będzie robił je do końca.
Przynajmniej ja tak to widzę, nie wiem czy o to chodziło Izydorowi