Czyli podsumowując:
1. pod pozorem walki z peletonami zwiększamy przewagę małych teamów latających na radiu za pomocą event markera
2. pod pozorem zwiększania bezpieczeństwa robimy jakieś niesprecyzowane zmiany dotyczące niebezpiecznych manewrów (pewnie skończy się to tak, że zostanie decydowanie o niebezpiecznych manewrach zostanie przesunięte na organizatora, a ten będzie wymyślał idiotyczne promienie 100km od lotniska krążenia w lewo)
Wyłacznie Event Marker nie indywidualizuje rywalizacji w żaden sposób. Jedynie gwarantuje małym zespołom, że nikt się do nich nie podczepi. Jest to ogromna hipokryzja całej tej dyskusji o indywidualnej sportowej rywalizacji. Dla osób zawsze latających w takich teamach jest to mechanizm absolutnie dla nich korzystny
) Jednocześnie zrozumiała jest walka tych osób z peletonami, bo takie teamy już na odejściu zbierają peletony i mają z tymi peletonami największy problem.
Dlatego mam pytanie co tak naprawdę jest bardziej sportowe:
1. Sytuacja, gdy do teamu latającego na radiu inny zawodnik może się "dokleić"
2. Sytuacja, gdy team latający na radiu ma lepszą gwarancję niezależnego odejścia i trudno się do takiego zespołu dokleić
Dlaczego fakt uzgodnienia lotu razem jeszcze na ziemi ma być de facto mechanizmem budowy przewagi sportowej?
Efekt będzie taki, że wszyscy będą latali w teamach na radiu, bo inna strategia będzie po prostu głupotą. Szczególnie w trudnych pogodach.