Wisły kijem się nie zawróci, postępu technicznego i pomysłowości w jego wykorzystywaniu, takoż.
Chyba w całej Europie Flarm jest obowiązkowy niezależnie od tego, kto czym lata, bo to jest urządzenie radykalnie zwiększające bezpieczeństwo latania. Na Słowacji jest obowiązkowy na wszelkich zawodach, a likwidacja flarmów w Polsce, gdy pewnie 90% ludzi ich używa i w znacznym stopniu polega, to proszenie się o kłopoty. Każdy kto z flarmem lata, przynajmniej raz coś mu zawdzięcza.
Stealth mode - OK, ale wymaga non stop monitoringu kilkudziesięciu pilotów przez kogoś na ziemi, bo rzetelność u nas nie jest w cenie.
Wybitny pilot zawsze wygra ze słabszym, bo słabszy zawsze leci za nim, a nie odwrotnie, a na SeeYou często świetnie widać dwa ślady nie do odróżnienia przez całą konkurencję i można "w ciemno" założyć kogo obejrzeć. Niektórzy robią z tego cnotę i sposób na życie, faulując i wypaczając sens tego, co robimy. It is not a cricket, jak mawiają Anglicy.
W Polsce i na Słowacji w ostatnich latach były kolizje, które nigdy nie miałyby miejsca, gdyby obaj piloci UŻYWALI flarm i któryś z nich swojego nie wyłączył. Na KZS i RZS lata wielu pilotów, którzy wyszli niedawno z nadlotniskowej termiki i jeszcze nie doświadczyli blisko-zderzeniowej sytuacji w akwarium lub po nawrocie z PZ. Dla nich właśnie, a także wszystkich innych, Flarm powinien być obowiązkowy, jak pasy bezpieczeństwa w samochodzie.
A info taktyczne jest problemem dla najlepszych? Sorry, ale taki mamy klimat i nie należy redukować ogólnego poziomu bezpieczeństwa dla wygody tych kilku.
Powtórzę mój ulubiony ostatnio bon mot: jeśli wyłączymy wszystkie flarmy, wygra Sebastian Kawa, lub inny wybitny pilot. Z flarmem, także wygra Sebastian Kawa, lub inny wybitny pilot i niewiele to zmienia.
Ryszard, uważam, że sprawa z flarmem nie jest taka prosta.
Lecisz sobie, flarm piszczy, patrzysz na wskaźnik gdzie szukać szybowca, patrzysz za szybę - jest. Myślisz sobie, oho, jakie mądre urządzenie - właśnie mnie uratowało. Uważam, że łatwo ulec temu złudzeniu. A za taką prostą sytuacją jest znacznie głębsze dno.
-Może gdybyś nie miał kolejnego przyrządu karmiącego się Twoją percepcją to sam dostrzegłbyś ten szybowiec?
-Może gdy skupiasz się na podanym przez flarm ruchu, gdzieś bliżej jest znacznie pilniejszy konflikt do rozwiązania?
-Może ponieważ widzimy się nawzajem również bez używania oczu, znacznie łatwiej jest trzymać się grupy (a co za tym idzie grupy są większe i trwalsze), ponieważ nawet jak zagapimy się pod podstawą w kominie i zgubimy peleton, to diody czy mapka niezawodnie podpowiedzą gdzie podążać?
"Każdy kto z flarmem lata, przynajmniej raz coś mu zawdzięcza."Ja zawdzięczam mu kilka zupełnie niepotrzebnych, niebezpiecznych manewrów, gdy byłem błędnie informowany o ruchu. Brałem również udział w SMPJ w Lisich Kątach, gdzie na siłę wciśnięto flarm właśnie pilotom, którzy debiutowali na zawodach. Efekt był taki, że w uporządkowanym kominie, od czasu do czasu widać było, że ktoś pierwszy raz w życiu słyszy ten pisk i się zaczyna taniec...
Dlatego jestem zdania, że przynajmniej z zawodów rangi RZS zapis o obowiązkowym Flarm powinien zniknąć - a zostać zastąpiony oddaniem do decyzji organizatorowi. Rozsądny organizator, robiąc duże, kilkuklasowe RZS na 90+ osób prawdopodobnie wpisze flarm jako obowiązek. Robiąc lokalne zawody na 10-20 osób, gdzie większość się zna a połowa debiutuje, czy naprawdę jest sens tego wymagać? Przecież i tak nikt nie mówi o zabranianiu z korzystania z FLARMu, a zakładać, że wszyscy go mają i tak jest niebezpiecznie, bo przecież komuś mogło paść zasilanie, ktoś ma antenę pod węglową tablicą, ktoś w ogóle nie jest na tych zawodach ale nikt mu nie zabroni tu latać.
W zawodach biorę udział od 2014 roku, śledzę je od 2012 - i przynajmniej w tym relatywnie krótkim okresie czasu nie zauważyłem wpływu flarm-ów na zredukowanie ilości kolizji. Co ciekawe, w skali ilości zawodów to te rangi EGC/WGC są bardziej
kolizjogenne niż nasze lokalne podwórko. Ponadto analizując kto bierze udział w kolizjach pozwalam sobie wysnuć dość śmiałą tezę:
To nie brak doświadczenia czy umiejętności jest główną przyczyną zderzeń w powietrzu na zawodach. Pozwolę sobie wysnuć również drugą:
Dobry, akustyczny wariometr i ergonomiczna kabina ma znacznie większy wpływ na naszą świadomość sytuacyjną niż FLARM.Ich jednak nikt nie wymaga, bo nie nazywają się urządzeniami antykolizyjnymi.