... no i już po premierze.
Miejsce / czas - klub absolwenta PW tzw. Glassówka / 18.06.2016
Kilkadziesiąt zgromadzonych sympatyków historii światowego szybownictwa, kolejki po autorskie dedykacje i kilka butelek szampana zwieńczyło kolejny sukces wydawnictwa ELAY-SCG. Plotki głoszą, że to już ostatnia część trylogii po "Polskich Szybowcach 1945-2011" i "Niebie pełnym Żaru" , oby nie .
A teraz krótko i postaram się obiektywnie:
- jest "grubo" 361 s.
- mnóstwo zdjęć , tabel i wykresów jak na kompendium historii techniki szybowcowej przystało
- tochę pomocnych wzorów, ale bez obaw, słowo "całka" padło podajże jeden raz
- schematy rozwoju rozwiązań konstrukcyjnych na przestrzeni lat
- progres osiągów
- statystyki medalowe
- no i ta przytłaczająca ilość typów z ubiegłego wieku, czapki z głów (szczególnie monotypistom marki SZD jak ja)
Na pierwszy rzut oka trochę dużo o "zamierzchłych" czasach lata 30te , 60-70te ubiegłego wieku, potem jednak chwila konsternacji, cholera przecież wtedy to się właśnie działo tj. gwałtowny rozwój podst. technik lotu przed wojną , wyżyłowane drewniane "klasyki" (profile) 60-te i pierwsze "laminary" na pocz. lat 70tych. Tym samym dzieło kompletne.
Posłowie Sebastiana niczym wisienka na torcie, "gdzie jesteśmy i co dalej z tym szybownitwem" ?
Naprawdę warto
P.