Zbyszek uprzedził mnie o kilka chwil...
Naprawdę pięknie to wyglądało to z powietrza!
Obejrzałem wieczorem zdjęcia satelitarne z dzisiejszego dnia. Już dawno nie widziałem tak potężnej klasycznej soczewki ciągnącej się od Karkonoszy po Góry Sowie - bez żadnej przerwy.
W Jesenikach poranek był bardzo wietrzny, ale dość długo trzeba było czekać żeby na niebie pojawiły się Ac len. Natomiast solidny mur halniakowy od rana nie pozostawiał złudzeń, że uda nam się wzbić ponad smutną ziemską rzeczywistość.
Przez większą część dnia trudno było się przebić ponad 3,5 tys w związku z czym rzucenie się Puchaczem na przelot w Karkonosze był mało realny. Dopiero około 14.tej przecudne soczewki które obserwowaliśmy na zachodzie, zaczęły budować się także nad Jesenikami. To był jednak czas aby dobrać jeszcze kilkaset metrów wysokości, aby starczyło na odwiedziny nad staropiastowskim opolskim grodem i dolot do lotniska w PNW. Nie zmienia to faktu, że wraz ze Zbyszkiem spędziliśmy piękne 4,5 godziny na fali po starcie z LKMI.
Wielkie zdziwienie może budzić fakt, że "Klub Sportowy Aeroklub Jeleniogórski", zamyka hangary w taką pogodę. Natomiast napawa optymizmem, że tak aktywny był dziś Żar.
Na jutro do Jesenika zjechała się kolejna grupa polskich szybowników. Zatem ... Latajcie! Reszta jest niczym