Tu mała uwaga do Andrzeja - sorry stary, ale chyba żyjesz w innym odrealnionym świecie ...
Czyżby? Jak mi się coś nie podobało w moim aeroklubie, to wziąłem się do pracy i zacząłem działać. Jak mi się nie podobało w AP, to wziąłem się do pracy i zacząłem działać... Przynajmniej nie jestem zdany na łaskę i niełaskę innych osób. Bo w końcu to jest nasze wspólne stowarzyszenie i jeżeli my się nie zaczniemy przykładać do jego funkcjonowania, to zrobi to ktoś inny, czego na końcu możemy żałować.
Realia... Po pierwsze realia.
Nie podobało mi się w moim aeroklubie. Zacząłem działać. Natychmiast dostałem łatkę :
- wichrzyciela
- prywaciarza który chce przejąć majątek klubu
- niebezpiecznego pilota i instruktora
Pamiętacie czyja to maksyma, że "każde kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą"?
Dobrze ustawione Walne i NIC nie zrobisz.
Dobrze poprowadzone zebranie pozwala nawet na takie cuda, że głosowanie nad tym, żeby pieniądze z dotacji "na młodzież" były przekazane właśnie na młodzież - daje wynik 95% głosów "przeciw".
Myślę, że w wielu klubach ludzie się boją na Walnych, ale trzeba zobaczyć z bliska ten poziom zastraszenia, który nie pozwala na podniesienie ręki w sprawch oczywistych.
"Bo przecież sezon się zbliża a nie chcę skończyć jak ty".
Realia!
Widząc że całkowicie bezkarnie dyrektor i zarząd może podejmować dowolne, bezprawne decyzje, że Statut AP jest ignorowany, że nawet wygrane odwołania przed Sądem nic nie dają... co ma taki członek klubu zrobić?
Chcąc się wyholować, słyszy "nie mamy takiego obowiązku".
Fakt. A zawsze może się jeszcze "zepsuć" holówka.
Nie to nie.
Ktoś pisał - można się przenieść. Można nawet założyć własny klub. Jest kilka osób, zakładamy. Efekt?
Każdy kto jasno się określi jako członek tej nowej organizacji, lub choćby pomoże w naszych działaniach, ma ogromne szanse na szykany w tym "macierzystym" klubie. Z zawieszeniem włącznie. I co z tego że bezprawnie? "Na układy nie ma rady"...
Oczywiście - wszystko to przy zapewnieniach o sympatii, podziwie i chęci rozmów. Jak to by nazwać? ...
Ostatnio dowiedziałem się też że:
- chodzi mi tylko o władzę
- że próbuję przejąć klub do obcej organizacji
- że to niemoralne żeby odbierać "macierzystemu" klubowi środki z dotacji czy z 1%.
Po prostu gnida ze mnie. Ktoś jeszcze ma chęć coś zmieniać??
Wszystko to ku przestrodze dla tych, którym będzie się chciało walczyć z układem...
Taka jest prawda o AP - jest całkowicie bezwładne w kwestiach "swoich oddziałów regionalnych". Zagubione między interesami włodarzy klubów, wojenkami na dole, na górze, nie zauważające że nastąpiła zmiana pokoleniowa i jakościowa. Kilka osób, które próbuje zrobić dużo dobrej roboty dla ... no właśnie, tak naprawdę dla kogo?
Członkowie AP nie utożsamiają się z AP. Ale i vice versa - AP nie traktuje członków ARów jako swoich członków Wszelkie działania są zbyt powolne, procedury ciągną się miesiącami, a w ARach stary system ma się w najlepsze.
AP toleruje bezprawie w klubach, bo niby to oddziały, ale tak naprawdę samodzielne byty z własną odpowiedzialnością. Ogromnie zróżnicowane w całej przestrzeni prawnej.
REALIA!
To nie jest system który można naprawiać. Trzeba postawić go na nowo.
Od nowa zbudować tożsamość i świadomość członków.
Pokazać jasny zestaw korzyści z przynależności do krajowej organizacji, zachęcać do tworzenia małych SPOŁECZNYCH organizacji, które będą łączyć ludzi poprzez wspólną pasję a nie przez lokalne interesy i politykę.
"I had a dream..."