Może ktoś miał doswiadczenia z tymi szybowcami?
Proszę o wrażenia z lotu i uwagi dot ew eksploatacji oraz porównanie.
abdrzej
Z góry przepraszam za odgrzebanie przedpotopowego wątku. Tym bardziej, że dla zadającego pytanie temat jest zamknięty. Ale ktoś kto wygugla wątek może chcieć dowiedzieć się nieco więcej. Ja latam od mniej więcej roku zarówno na Astrirze jak i Std Cirrusie więc dorzucę swoje 0.03 PLN.
Cirrus jest rzeczywiście czuły na ster wysokości. Jak pisano, nie jest to jakiś wielki problem, ale puszczenie drążka na więcej niż 2-3 sekundy oznacza konieczność korekty prędkości, czasem znacznej. Astir jest znacznie stabilniejszy, ustalone krażenie jest łatwiejsze.
Stery w Astirze są za to twardsze, szczególnie na lotkach. Cirrus jest bardziej responsywny. Na początku wydawał mi się jakiś "niespokojny" trudny do opanowania. To wrażenie szybko mija. Niemniej, próba wytrymowania go do zadanej prędkości mija się z celem. W Astirze jest to jak najbardziej możliwe.
Przeciągnąć przypadkowo Astira to jest sztuka. W korka trzeba go wprowadzać nieco na siłę. Cirrus przepada "chętniej", ale ostrzega wyraźnie. Oba pod tym względem są bardzo bezpieczne.
Zgodna opinia jest taka, że do latania zawodniczego zdecydowanie lepszy jest Cirrus. Astir na większych prędkościach traci.
Kabina w Cirrusie uchodzi za obszerną, ale Astir jest pod tym względem nie do pobicia.
Hamulce aerodynamiczne w Astirze są bardzo skuteczne. W oryginalnym Cirrusie słabe. W Cirrusie 75 niewiele lepsze. Egzemplarze z modyfikacją (dodana 2-ga płyta) są ok.
Za to przyziemienie w Astirze musi być robione starannie, na dwa punkty. W przeciwnym razie Astir zawsze zrobi kangura. Cirrus jest bardziej wybaczający. Oryginalny hamulec na koło beznadziejny w Cirrusie. W Astirze bez rewelacji, ale lepiej.
Skrzydła w Cirrusie są znacznie lżejsze. 2 osoby poradzą sobie ze złożeniem szybowca. Do Astira trzeba co najmniej 3.
Astiry z lat 70-tych często latają z oryginalną powłoką żelową w bardzo dobrym stanie. W Cirrusach jakość powłoki była dużo gorsza i nieprzemalowane egzemplarze zwykle wyglądają kiepsko. Za to Astiry mają aluminiową ramę w centralnej częsci kadłuba i bardzo często nosi ona ślady napraw. Powtórne uszkodzenie w tych miejscach podczas twardego lądowania jest prawdopodobne, a naprawa nieopłacalna.
Generalnie, dla kogoś kto wyszkolił się np. na Puchaczu przesiadka na Astira jako pierwszą jednomiejscówkę jest wg. mnie bezproblemowa. Na Cirrusa juz niekoniecznie. Co najmniej kilkanaście godzin na łatwiejszym szybowcu laminatowym byłoby wskazane.
Astir jako pierwszy własny szybowiec ma wiele zalet - przede wszystkim cena. Pod warunkiem, że do latania rekreacyjnego lub na przeloty. Dla początkujących zawodników na pewno lepszy jest Cirrus, ale w Polsce i tak wyjdzie na Jantara.