Forum.Szybowce.Com

Gość


Autor Wątek: Realia i możliwości latania po kursie  (Przeczytany 11038 razy)

mateusz_wwa

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2
  • Liked: 0
Realia i możliwości latania po kursie
« dnia: Czerwiec 03, 2013, 12:15 »
Witam wszystkich!

Niedawno zacząłem się interesować tematyką szybownictwa, sprezentowano mi też lot zapoznawczy i stwierdziłem że to ciekawe doznania.

Z tego co się już dowiedziałem aby latać muszę najpierw przejść kurs teoretyczny i praktyczny, potem egzamin.

Moje pytania dotyczą tego co potem, czyli sytuacji kiedy już będę z papierami w ręku, przy założeniach że w tygodniu pracuję, mam wolne weekendy, jestem z Warszawy i mam samochód więc opcjonalnie mogę kawałek dojeżdżać:

- Czy muszę wstąpić do aeroklubu? Jeżeli tak, to co polecacie w Warszawie lub okolicach do 100-200 km?
- Nie mam własnego szybowca, czyli muszę wynająć - jak, gdzie, za ile? Sam szybowiec czy coś jeszcze osobno?
- Czy jest problem z dostępnością i np. trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem?
- Czy są problemy z respektowaniem uprawnień świeżych pilotów (np. "Pan żeś zdawał w szkole XXX, my tu inaczej szkolimy i u nas pan nie polecisz")
- Latam sam czy z instruktorem? Ewentualnie do jakiego czasu musi być instruktor na ziemi i mieć mnie na oku?
- Gdzieś czytałem, że przy dobrej pogodzie na lotnisku robi się duży tłum, trzeba się zgłaszać o świcie i bardzo długo czekać na swój lot. Jak to wygląda w praktyce?
- Ile lotów można wykonać dziennie jako początkujący pilot?[/li][/list]

Z góry dziękuję za konstruktywne odpowiedzi w temacie

Andrzej Woo

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 50
  • Liked: 0
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 03, 2013, 13:07 »
- Czy muszę wstąpić do aeroklubu? Jeżeli tak, to co polecacie w Warszawie lub okolicach do 100-200 km?
W teorii "nie", a w praktyce "tak". Jeśli posiadasz własny szybowiec i masz licencję to nie musisz być członkiem aeroklubu ale, musisz raz do roku robić tzw. KWT/KTP czyli sprawdzenie twoich umiejętności, więc powinieneś przynajmniej się dogadać z jakimś klubem. W innym wypadku musisz być członkiem .

Cytat: mateusz_wwa
- Nie mam własnego szybowca, czyli muszę wynająć - jak, gdzie, za ile? Sam szybowiec czy coś jeszcze osobno?
W Aeroklubie wynajmiesz po cenach ustalonych w cenniku lub prywatnie jak sie dogadasz z wlascicielem.

Cytat: mateusz_wwa
- Czy jest problem z dostępnością i np. trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem?
To juz zależy od polityki klubu. Jak sie udzielasz, to jestes z przodu kolejki, jak nie pomagasz to wsiadasz jak juz wyszscy sie nalataja.

Cytat: mateusz_wwa
- Czy są problemy z respektowaniem uprawnień świeżych pilotów (np. "Pan żeś zdawał w szkole XXX, my tu inaczej szkolimy i u nas pan nie polecisz")
Jak wszedzie. Ten kto umie najmniej czy wozi tylko tylek po niebie zwykle jest ostatni w kolejce. Ci ktorzy chca zrobic jakis wynik (np. przelot, przewyzszenie) zwykle leca w pierwszej kolejnosci.

Cytat: mateusz_wwa
- Latam sam czy z instruktorem? Ewentualnie do jakiego czasu musi być instruktor na ziemi i mieć mnie na oku?
Jak nie masz licencji to latasz w/g uznania Szefa Wyszkolenia, a jak masz papier to... również w/g jego uznania  ;D ale oczywiście obostrzenia są zdecydowanie lżejsze.

Cytat: mateusz_wwa
- Gdzieś czytałem, że przy dobrej pogodzie na lotnisku robi się duży tłum, trzeba się zgłaszać o świcie i bardzo długo czekać na swój lot. Jak to wygląda w praktyce?
Cóż, kto pierwszy ten lepszy. sprzętu mało, a chętnych zwykle dużo.

Cytat: mateusz_wwa
- Ile lotów można wykonać dziennie jako początkujący pilot?
Chyba nie więcej jak 8 i nie dłużej niż 5 godzin (chyba, że wcześniej zgłosiłeś lot wyczynowy)


Bartek Neroj

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 316
  • Liked: 39
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 03, 2013, 21:23 »
Zasadniczo tak jak napisał Andrzej - czyli są pewne uwarunkowania niezależne od miejsca zamieszkania (latania) oraz takie, które są typowe dla klubu a nie całej organizacji.
Nie będę się powtarzał, odpowiem Ci w kontekście posiadania własnego szybowca (zaznaczam, że na tym etapie, nie powinieneś jeszcze o tym myśleć)

Zanim uzyskasz licencję jesteś niestety (lub na szczęście) skazany na wyszkolenie w ramach AP. Są oczywiście inne drogi (szkoły prywatne czy "zagramanica") ale  ta jest zdecydowanie najdostępniejsza.
Co do klubów w Warszawie i okolicach to masz w czym wybierać, bo jest oczywiście Bemowo ale gdyby z jakichś powodów Ci nie pasowało to masz Radom, Płock, Piotrków, Łódź ...(mapka tu http://www.szybowce.com/aerokluby.php)
Co do własnego sprzętu (najlepiej jeśli jest to nie tylko szybowiec ale też przyczepa i spadochron):
Teoretycznie możesz już na etapie szkolenia zakupić własny szybowiec i na nim ćwiczyć latanie pod okiem instruktora ale to wymaga przyjaznego klubu i sprzyjających okoliczności bo typ szybowca na którym będziesz się szkolił powinien być w programie szkolenia Twojego aeroklubu. Zatem chyba lepiej to sobie odpuścić przy dzisiejszych wymaganiach do licencji (niewielkich) i wyszkolić się na szybowcach klubowych.
W klubach funkcjonuje to tak, że płacisz za godzinę użytkowania szybowca (stawki są różne ale można chyba przyjąć 60 zł/h), ewentualnie dopłacasz za opiekę instruktora na ziemi lub w szybowcu. Dodatkowo płacisz za rodzaj startu (samolot / wyciągarka).
Dostępność szybowców jest indywidualną cechą klubu. Znam kluby gdzie jest kilkanaście jednosterów i są mocno zajęte ale też takie kluby gdzie stoją dwa Juniory i dwa Piraty i zwykle nie wszystkie wychodzą z hangaru.
Problemów z respektowaniem uprawnień zdobytych w innym klubie raczej nie ma, bo w każdym nowym klubie należy wykonać kilka lotów z instruktorem i te loty pokażą mniej więcej co pilot potrafi i czy nadaje się do latania czy trzeba go ew. doszkolić do lokalnych warunków (przykład Łodzi - trzeba nauczyć się więcej z  korespondencji, której np w Ostrowie aż tak nie uczą, bo nie ma ruchu kontrolowanego).
Co do ilości lotów w dniu to chyba już nie ma tego ograniczenia dot. 8 lotów dziennie, natomiast jest maks. 6 godzin.

Jak już będziesz miał licencję i nadal będziesz uważał, iż szybownictwo jest Twoją pasją możesz pójść zasadniczo dwiema drogami: albo wisieć sobie nad lotniskiem w stożku dolotowym w soboty i niedziele albo rozpocząć latanie na przeloty. Pierwsza droga oznacza oczywiście latanie "na własnym niebie". Tę drugą również możesz wykonywać ze swojego "macierzystego" klubu ale nic nie uczy latania na przelotach tak, jak latanie w różnych miejscach a szczególnie na zawodach. I niekoniecznie trzeba zakładać współzawodnictwo i walkę o pierwsze miejsca - można po prostu latać na zawody, żeby się "nalatać" i podpatrywać lepszych.

I właśnie tu pojawia się pytanie o posiadanie swojego prywatnego szybowca. Obie podane drogi możesz bowiem realizować na sprzęcie klubowym ale wcześniej czy później pojawi się problem dostępności sprzętu, kolejek, czasu.
Decydując się na własny szybowiec kupujesz (zwykle za duże, ciężko zarobione pieniądze) niezależność od innych użytkowników, swobodę wyboru czasu, miejsca i wiele innych niezaprzeczalnych zalet. Ale w gratisie w niektórych klubach możesz też otrzymać większą bądź mniejszą niechęć (głównie ze strony organizacji), bo oto przestajesz przychodzić na siódmą rano żeby wyhangarować sprzęt, nie ustawiasz się w kolejkę do szybowca, nie jeździsz 10 razy po linę, żeby w końcu założyć spadochron na plecy; po prostu przyjeżdżasz jak masz czas, z pomocą jednej osoby lub bez pomocy składasz szybowiec i jesteś gotowy do lotu. A w niektórych "zabetonowanych w czasach sprawiedliwości społecznej" klubach prywatna własność to wszelkie zło i mniej czy bardziej otwarcie utrudnia się takim osobom loty. Na szczęście coraz więcej klubów, gdzie jest jeden - dwa szybowce klubowe i kilkanaście prywatnych (na zachodzie takie kluby to właściwie norma).
Czyli może się okazać, że po wyszkoleniu w jednym klubie, już jako właściciel swojego patyka będziesz musiał zmienić klub. Ale to stosunkowo mały problem i częsta praktyka (np. w Łodzi ilość prywatnych szybowców przewyższa ilość szybowców aeroklubowych, choć większość tych prywatnych w ogóle lub prawie w ogóle nie lata w Łodzi).

Jeśli chodzi o koszty, to odliczając oczywiście koszt zakupu szybowca, roczne wydatki na latanie na swoim szybowcu stają się niższe od wydatków na szybowiec klubowy już po około 30 godzinach rocznego latania.

REASUMUJĄC: Jak już się wyszkolisz i będziesz latał na "termice" to przyjdzie czas na myślenie o swoim szybowcu, tymczasem zapisz się do klubu, który najbardziej Ci odpowiada i naucz się latać!
Bartek Neroj

Andrzej Woo

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 50
  • Liked: 0
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 04, 2013, 07:24 »
Jeśli chodzi o koszty, to odliczając oczywiście koszt zakupu szybowca, roczne wydatki na latanie na swoim szybowcu stają się niższe od wydatków na szybowiec klubowy już po około 30 godzinach rocznego latania.
No tu Bartku trochę podkolorowałeś. Koszty posiadania własnego szybowca to: ARC raz do roku, hangarowanie, ubezpieczenie OC, przełożenie i resurs spadochronu, resurs pasów i zaczepów, drobne prace remontowe (za darmo żelkotu nikt nie daje w sklepie) przy szybowcu i przy przyczepie, czasami wymiana jakiegoś przyrządu (tanie nie są), jakieś usprawnienie etc. etc. Własny szybowiec to nic innego jak uprawianie własnego ogródka, stajesz się takim działkowiczem  ;) i kosztuje tak lekko licząc ponad 3 tys. zł / rok co zwraca się (w stosunku do klubowego sprzętu) po 50 h.
...no i jak wspomniał Bartek nagle wszyscy zapominają, że trzeba pomóc przy złożeniu szybowca, wyhangarowaniu czy innych czynnościach (stąd chyba taka popularność jednoosobowych systemów montażu)  ;)

pozdrawiam wszystkich prywaciarzy...

Bartek Neroj

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 316
  • Liked: 39
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 04, 2013, 08:18 »
Masz rację, za 3000 zł w każdym roku będzie ciężko, chyba, że ma się papiery mechanika.
Ale jeśli nic nie wysiadło to: OC 500, ARC 100 (na okrągło), przełożenie spadochronu 100, przegląd roczny od 1000 do 2000.
Koszty napraw czy wymiany agregatów są okazjonalne, trudno je wrzucać do rocznego kosztu.
Koszty hangaru, jeśli ma się przyczepę też odpadają (chyba, że drewniak)
AC do decyzji własnej. Camo przy obsłudze pilota właściciela nie jest konieczne.
Bartek Neroj

andrzej

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 610
  • Liked: 86
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 04, 2013, 08:49 »
Na początek zdecydowanie polecam latanie klubowe.zobaczysz co i jak
AEROKLUB  LESZCZYŃSKI  to swietne miejsce do latania, szybowce ,holówki , latanie cały sezon.
Nawet jesli cennikowo gdzies jest taniej to tu i tak jest tanio bo nie marnujesz ani jednego dnia na "puste" czekanie
Kazdy dzien lotny jest do wykorzystania .J
POLECAM
andrzej
andrzej

Przemosto

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 30
  • Liked: 0
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwiec 04, 2013, 10:00 »
Właśnie dla takich osób które nice chca lub nie mogą stać rano przed hangarem a chciały by mieć  szybowiec do własnej dyspozycji, jednocześnie nie kupując sobie własnego przygotowaliśmy wraz z Malarem ofertę wynajmu szybowca LS-1.
Za naszym zdaniem rozsądna cenę można sobie wypożyczyć ten szybowiec wraz z przyczepą na  np. swój okres urlopowy i cieszyć się nieskrepowanym lataniem w dowolnym miejscu Polski tak ja to maja "prywaciarze" za ułamek ceny nowego szybowca.
Wszystkich zainteresowanych warunkami zapraszam na priva.

Kilka osób które już korzystały z tej formy latania wyraża się o nim bardzo pochlebnie.




Bartek Neroj

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 316
  • Liked: 39
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #7 dnia: Czerwiec 04, 2013, 11:15 »
Wynajem szybowca jest świetnym rozwiązaniem, zwłaszcza jak ktoś sobie chce na zawody pojechać, czy na urlop z szybowcem. Bardzo fajnie, że to się upowszechnia, bo obok szerokiej dyskusji i naprawie i przebudowie AP "od góry", taka działalność jest pozytywnym przejawem przebudowy AP "od dołu".
Jak to mi pięknie mi ktoś niedawno powiedział "AP to jest organizacja, w której każdy kombinuje jak się przelecieć za cudze pieniądzę" A wzrost liczby szybowców prywatnych (również w użyczeniu prywatny-prywatnemu) to ważny krok ku zmianom.

Czyli kolega - autor jak już się wyszkoli to nie musi od razu kupować szybowca, żeby uniknąć kolejek - może wynająć.
Bartek Neroj

Maciek Z.

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 88
  • Liked: 5
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwiec 04, 2013, 17:44 »
Ale w gratisie w niektórych klubach możesz też otrzymać większą bądź mniejszą niechęć (głównie ze strony organizacji), bo oto przestajesz przychodzić na siódmą rano żeby wyhangarować sprzęt, nie ustawiasz się w kolejkę do szybowca, nie jeździsz 10 razy po linę, żeby w końcu założyć spadochron na plecy; po prostu przyjeżdżasz jak masz czas, z pomocą jednej osoby lub bez pomocy składasz szybowiec i jesteś gotowy do lotu. A w niektórych "zabetonowanych w czasach sprawiedliwości społecznej" klubach prywatna własność to wszelkie zło i mniej czy bardziej otwarcie utrudnia się takim osobom loty. Na szczęście coraz więcej klubów, gdzie jest jeden - dwa szybowce klubowe i kilkanaście prywatnych (na zachodzie takie kluby to właściwie norma).


Czegoś tutaj nie rozumiem , dlaczego nie bierzesz udziału w rozhangarowaniu ? czemu nie jeździsz po linę ? i jeszcze masz pretensję że spotykasz się z niechęcią . Kto ma to robić dla Ciebie ? bo chyba nie ulega wątpliwości że lina jest Ci niezbędna do wykonania lotu , przywiezie Ci ją Twój kolega klubowy , a jemu kto przywiezie , kto jemu pomoże wyciągnąć z hangaru szybowiec skoro Ty nie musisz bo masz swój w wózku , kto Ci potrzyma końcówkę skrzydła przy starcie ? a kto jemu ? . Do przemyślenia dla wszystkich i tych prywatnych i klubowych , bo niektórzy zdają się nie zauważać niczego więcej od tego że chcą lecieć , a samemu nie da się latać na szybowcach .  Trzeba jeszcze dopłacić tych ciężko zarobionych pieniędzy i kupić samostart i wtedy nawet trzeba kogoś grzecznie poprosić o pomoc przy złożeniu i przy starcie , nie ma nic darmo . Moim zdaniem jedynym " przywilejem " jaki ma prywaciarz , to to że za loty płaci z góry a nie z dołu i do dyspozycji ma jeden typ szybowca ale za to na wyłączność .
Co do wynajmu szybowca ,  miałem przyjemność raz wynająć sobie szybowiec na tydzień i to było moje najdroższe latanie w życiu . Dodam że cena była bardzo korzystna , 120 pln na dzień a mimo to było to najdroższe latanie . Dodam tylko na swoje usprawiedliwienie że zaplanować wynajem musiałem na miesiąc do przodu . Popatrzcie tylko na ceny wynajmu w Lesznie i spróbujcie sobie wyobrazić taką sytuację , rezerwujecie szybowiec na trzy dni i dwa z tych dni pada a trzeciego jest tak sobie . Porównajcie ile zapłacili byście za takie samo latanie w klubie a ile w Lesznie korzystając z "dobrodziejstwa" wynajmu . Oczywiście może być również wersja optymistyczna ale myślę że trafia się rzadziej niż ta mniej optymistyczna . Pozdrawiam Maciek

mateusz_wwa

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2
  • Liked: 0
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwiec 04, 2013, 18:28 »
Absolutnie rozumiem, że podczas czekania na swoją kolej jest dużo wolnego czasu w którym zamiast siedzieć na d... sensowniej jest pomóc innym szykującym się do startu i nie widzę w tym nic złego

Podpowiedzcie jeszcze proszę z waszego doświadczenia jak się lata na sprzęcie klubowym - ile mniej/więcej czeka się swoją kolej do lotu? Chodzi o rząd wielkości - 30 minut, godzinę, dwie, pięć? Chcę to sobie poukładać w głowie i sprawdzić czy starczy mi cierpliwości. Czy faktycznie trzeba być o świcie i spędzić na lotnisku cały dzień?

Norbert

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 111
  • Liked: 13
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwiec 04, 2013, 19:43 »
Jedna z cech, ktora uczysz sie w szybownictwie jest bezwatpienia cierpliwosc. Niezaleznie czy masz sprzet czy nie. Napewno jest to wymagane na poczatkowym etapie przygody i pierwszy Twoj sprawdzian.
Pozdrawiam
----------------
Gliding is so freaking fun https://www.youtube.com/watch?v=9oSUrZ8KGJk

Bartek Neroj

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 316
  • Liked: 39
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwiec 04, 2013, 20:19 »
Z Maćkiem się zgadzam tylko częściowo.
Po linę jeżdżę jak każdy inny i wyznaję zasadę, że w klubach, gdzie linę ściągają piloci, to każdy powinien ściągnąć linę tyle razy ile sam był ciągnięty. Będzie sprawiedliwie.

Ale wyhangarowywać sprzęt na którym nie latam, z hangaru, w którym nie trzymam szybowca? Oczywiście po koleżeńsku chętnie to zrobię ale nie widzę powodu, żeby uważać to za mój obowiązek.

I myślę (choć to trochę off topic) że szybownictwo staje się coraz bardziej hobby indywidualnym niż zbiorowym. A przynajmniej dzieli się na zbiorowe, dla tych, którzy mają czas a nie mają pieniędzy oraz bardziej indywidualne dla tych, którzy mają trochę więcej pieniędzy ale nie mają czasu od wschodu do zachodu słońca. Osobiście nie mam nic przeciw dwóm cennikom: dla udzielających się w całym procesie organizowania latania i dla tych, którzy chcą, żeby podczepić im linę do szybowca.
Bartek Neroj

Maciek Z.

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 88
  • Liked: 5
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwiec 04, 2013, 20:50 »


Ale wyhangarowywać sprzęt na którym nie latam, z hangaru, w którym nie trzymam szybowca? Oczywiście po koleżeńsku chętnie to zrobię ale nie widzę powodu, żeby uważać to za mój obowiązek.

.

To dlaczego oczekujesz że ktoś pomoże Ci zmontować szybowiec skoro nim nie lata ? A pamiętasz jak parę dni temu potrzebowałeś z końca hangaru wyciągnąć swój szybowiec i prosiłeś kolegów którzy nie mieli wtedy rzadnego interesu wyciągać klubowych szybowców ?
Nie ma się co właściwie licytować , życie pokaże czy Twoje spojrzenie na temat jest właściwe czy nie . Ja widziałem już kiedyś sytuację gdy ktoś podobnie myślący stał na starcie i nie było nikogo chętnego do podczepienia liny i potrzymania za skrzydło . Oby u nas do tego nie doszło .

 
Absolutnie rozumiem, że podczas czekania na swoją kolej jest dużo wolnego czasu w którym zamiast siedzieć na d... sensowniej jest pomóc innym szykującym się do startu i nie widzę w tym nic złego

Podpowiedzcie jeszcze proszę z waszego doświadczenia jak się lata na sprzęcie klubowym - ile mniej/więcej czeka się swoją kolej do lotu? Chodzi o rząd wielkości - 30 minut, godzinę, dwie, pięć? Chcę to sobie poukładać w głowie i sprawdzić czy starczy mi cierpliwości. Czy faktycznie trzeba być o świcie i spędzić na lotnisku cały dzień?

Z tego co piszesz to chyba faktycznie cierpliwości może Ci nie starczyć , ale do rzeczy , policz tak po minimum 10 dni po 12 godzin w najlepszym razie da Ci około 6-7 godzin w powietrzu i 60-70 lotów w tym 10 samodzielnych . To będzie bardzo dobry wynik . Oczywiście zdarzają się wyjątki ale zwykle trwa to dłużej . Pozdrawiam Maciek

Szafran

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 68
  • Liked: 14
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwiec 05, 2013, 23:07 »
Na pewno zależy w którym klubie i w jaki dzień, ile osób jest na którym etapie szkolenia itp. Zobaczysz. Wydaje mi się że dużo większym problemem będzie pogoda niż ewentualna kolejka do maszyn. Ze świtem przesada (rano nie ma termiki) ale zwyczaj bycia caly dzien na lotnisku - to ma sens, w końcu robi się coś razem. To jest fajne.

(...)

Podpowiedzcie jeszcze proszę z waszego doświadczenia jak się lata na sprzęcie klubowym - ile mniej/więcej czeka się swoją kolej do lotu? Chodzi o rząd wielkości - 30 minut, godzinę, dwie, pięć? Chcę to sobie poukładać w głowie i sprawdzić czy starczy mi cierpliwości. Czy faktycznie trzeba być o świcie i spędzić na lotnisku cały dzień?

Andrzej Woo

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 50
  • Liked: 0
Odp: Realia i możliwości latania po kursie
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 06, 2013, 07:10 »
Podpowiedzcie jeszcze proszę z waszego doświadczenia jak się lata na sprzęcie klubowym - ile mniej/więcej czeka się swoją kolej do lotu? Chodzi o rząd wielkości - 30 minut, godzinę, dwie, pięć? Chcę to sobie poukładać w głowie i sprawdzić czy starczy mi cierpliwości. Czy faktycznie trzeba być o świcie i spędzić na lotnisku cały dzień?
Dostęp do szybowca jest uzależniony od poziomu twojego wyszkolenia. Jeśli latasz na sprzęcie szkolnym dla początkujących, to chętnych w kolejce do tego szybowca jest mnóstwo i z nimi musisz się dzielić. Jeśli będziesz robił tzw. wynik (trasa, przewyższenie, zawody etc.) i będziesz już latał na sprzęcie wyczynowym to często jesteś jedyny do szybowca lub ew. będziesz musiał się podzielić ze swoim dobrym kolegą. Ludziom brakuje cierpliwości i ekipa się wykrusza pnąc się po szybowcowych szczeblach kariery.

Wujek "Dobra rada" powiedziałby: Na etapie szkolenia nie ma co w ogóle rozważać zakupu prywatnego szybowca bo jest tyle zmiennych, że wcale nie jest powiedziane, że do tego dojrzejesz.  Przygotuj się na to, że dużo czasu bezpłodnie (na Ziemi) spędzisz na lotnisku. Stosunek przelecianych kilometrów do czasu spędzonego na lotnisku będzie się powoli zmieniał, ale będzie się zmieniał baaaaardzo powoli więc załóż wersję pesymistyczną. Aby robić jakiekolwiek postępy w szkoleniu musisz tego czasu bardzo dużo poświecać i nie zakładaj, że kiedykolwiek dojdziesz do poziomu na którym nic już nie będzie do nauczenia. Postępy MUSISZ robić i nie wolno ci się zatrzymać w procesie szkolenia ze względu na własne bezpieczeństwo! Pamiętaj, że horyzont wcale się nie zbliża kiedy idziesz w jego kierunku.

Hawk!