Jest tak jak piszesz: nastąpiła "medialna" polaryzacja postaw. Możliwe, że mylę się, ale mam wrażenie, że te dwa, skrajne stanowiska zostały jak role przypisane uczestnikom sporu. Tymczasem każdy z uczestników tego sporu ma - w moim odczuciu - poglądy daleko szersze i bardziej otwarte niż tylko te, które przedstawiłeś.
Nie jestem "biznesmenem". Chciałbym być aktywniejszym "pasjonatem", ale mam świadomość, iż nie mogę zaniedbywać obowiązków, które własnymi życiowymi wyborami przyjąłem. Dlatego udaje mi się latać zaledwie przez 100 godzin w roku.
Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić, staram się, choć tegoroczna spóźniona wiosna czyni na te starania zamach
Byłoby fajnie, a może prowadziłoby też do utrzymania więzi, która nas łączy dzięki wspólnej pasji, gdybyśmy wszyscy - to jest obie, rozpatrywane w uproszczeniu strony - zachowywali medialny umiar. Nie robię "skoku na kasę". Moi koledzy z Rady Szkoły, także nie. Nie chcemy budować żadnego "akwaparku na środku pasa", ani w ogóle akwaparku. Chcemy niedrogiego latania, choć może nie tak taniego jak dotychczas. Chcielibyśmy, aby każda z trzech nóg finansowych Szkoły przynosiła zysk, a co najmniej nie powodowała straty (w tej chwili parking przynosi zysk, hotel generuje niewielką stratę, a latanie - stratę dużą). Chcemy tego po to, żeby można było przeznaczać pieniądze na fundusz odtworzeniowy i z tego funduszu utrzymywać i pozyskiwać szybowce i holówki, przeprowadzać remonty, żeby mieć wkład własny potrzebny do realizacji przedsięwzięć z dofinansowaniem ze środków pomocowych lub rozwojowych, wreszcie bufor płynności na nieprzewidziane kłopoty lub potrzeby. Dróg, które prowadzą do tego celu jest kilka. Można i należy je dyskutować i oceniać skutki przyjęcia którejś z nich, ale nie może to następować jednoosobowo, bez kontroli Rady Szkoły, bez wiedzy i kontroli Zarządu AP, bez zupełnej wiedzy o finansach Szkoły, z głębokim naruszeniem przepisów skarbowych, wreszcie bez krótko-, średnio- i długookresowej strategii przyjętej do realizacji przez Radę Szkoły i zatwierdzonej przez Zarząd AP. Skala wyzwań finansowych i organizacyjnych stojących przed Szkołą, a także prawne uwarunkowania działania na majątku są takie, że wymagają przemyślanej i ujętej w formy prawne współpracy z Aeroklubem Polskim, zarazem wymagają silnego wsparcia ze strony środowiska lokalnego.
To, czego oczekuję najbardziej, to całkowitej przejrzystości finansów Szkoły, a także wprowadzenia standardów (procedur) dokonywania zakupów i rozliczeń, odpisów amortyzacyjnych, standardów raportowania członkom Rady Szkoły, przejrzystych standardów podejmowania decyzji strategicznych dla Szkoły, pozostałych, ujętych w formę pisemną "dobrych zwyczajów zarządzania" . Takiej przejrzystości w tej chwili nie ma.
Chciałbym przy tym podkreślić, że nikt w Radzie Szkoły nie kwestionuje zaangażowania Bogdana. Tym niemniej dotychczasowy brak przejrzystości działań, ujawnione nieprawidłowości, brak publicznej, konsekwentnej wizji i strategii rozwoju są nie do zaakceptowania. Codzienne zaangażowanie i kierowana chwilowymi potrzebami taktyka działań - choć bardzo potrzebna i bardzo zaangażowana emocjonalnie i faktycznie - tej strategii nie zastąpią. Szkoła to dobro wspólne, nie jest własnością wyłącznie AP lub lokalnego środowiska. Nawet największe i wieloletnie oddanie Szkole nie powoduje nadania prawa do wyłącznego lub bezterminowego decydowania o jej losach. Podobnie, nawet statutowa, czy prawna racja nie dają legitymacji do decydowania o losach Szkoły bez udziału środowiska z nią najintegralniej związanego.
Bardzo prosiłbym raz jeszcze, o umiar w wypowiedziach i odcinanie się od skrajnych form aktywności medialnej, personalnych ataków i przypisywania podłych intencji stronie przeciwnej. Możemy bardzo różnić się stanowiskami, argumentami, wizją Szkoły, ale to nie może być powodem do wzajemnego obrażania się, czy publicznego - niezasłużonego - pozbawiania godności.