Piszemy w wątku o nowym szybowcu. Moim zdaniem na etapie prototypu istotne są informacje co do wad i zalet innych lub podobnych konstrukcji. Nie wycinałbym od razu wszystkiego co nie ma w nazwie 13,5 m. Tym bardziej, że w artykule pojawia się wzorowanie na ASG.
Pisałem o przyjemności wysiadania z szybowca i mam rację - widzisz nie rozumiemy się. Nigdy nie wysiądziesz zadowolony z szybowca jeśli na każdym przeskoku ktoś ci ciągle dokłada 100m a niby szybowce są takie same. Ja piszę o zawodniczych szybowcach...
"Natomiast to co piszesz to są kryteria na szybowiec klubowy a nie zawodniczy." dlaczego tak twierdzisz? Moim zdaniem to jest właśnie błędne rozumowanie i mogę to wytłumaczyć, mam sporo przemyśleń na ten temat. Możemy założyć inny wątek, ciekaw jestem Twojej opinii.
Napisałem o tym co jest dla mnie ważne i potrafię to uargumentować konkretnymi zdarzeniami z ME i MŚ, osobiście uważam że koncepcja super zawodniczego szybowca jest bardzo blisko szybowca klubowego o bardzo dobrych osiągach. Patrz LS4, LS8.
Pamiętam moje rozmowy z panem Beresiem jeszcze jak była tylko Diana1 i z perspektywy parunastu lat i pewnego doświadczenia mogę stwierdzić, że sporo założeń miał błędnych, wynikających z tego, że nie był aktywnym pilotem czy zawodnikiem. Warto więc słuchać pilotów co jak widzę panowie Peszke robią.
Co do niszczenia projektu Diany, jak wiesz coś więcej to napisz a nie kierujesz mnie na rozmowy z panem Kubryńskim. Rozmawiałem z nim nie raz. Ja mogę napisać, że mnie osobiście do Diany zniechęcił jej konstruktor a nie niemieckie lobby. Może porozmawiaj o tym ze mną.
Co do najlepszego szybowca, pisałem o oczywistym fakcie porównywania podobnych szybowców, Juniorem też super mi się latało ale nie pisałbym o tym że jest najlepszy na świecie w klasie 15m, czytajmy ze zrozumieniem a nie czepiajmy się słówek.
Foka ma bardzo dużo wad, choć przyjemnie się na niej lata.
Z perspektywy Polaka gdzie raczej nie stać nas na zrobienie jednorazowych projektów typu ETA czy Concordia szybowiec powinien być dopracowanym produktem, uzasadnionym ekonomicznie, nie 20-to letnim prototypem o super osiągach zrobionym jednorazowo dla specyficznego pilota. Owszem może się to udać, może nawet odniesie coś takiego sukces - ale jaka jest na to szansa?
Nie piszę tutaj o konstrukcjach badawczych czy eksperymentalnych od których czasem zaczyna się postęp, piszę o normalnej skalkulowanej produkcji czegoś znajdującego swoją lukę w rynku.
Na koniec, jeszcze raz powtórzę trzeba zdefiniować pojęcie najlepszy.
Pozdrawiam,
Karol.