Twoja wola wyważania otwartych drzwi i wchodzenia oknem jest godna podziwu.
Jest jeszcze inna możliwość na zachowania ciągłości latania po zakupie:
Art. 32. ust. 2. Prawa lotniczego
Jeżeli statek powietrzny zarejestrowany w obcym rejestrze statków powietrznych będzie używany przez podmiot, którego główne miejsce działalności lub, jeśli nie ma takiego miejsca działalności, miejsce stałego pobytu albo siedziba znajduje się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, to nadzór, o którym mowa w art. 31 ust. 2, może być w całości lub w części przekazany Prezesowi Urzędu, w drodze porozumienia zawartego między Prezesem Urzędu a organami władz lotniczych państwa rejestracji statku powietrznego.
Powstaje pytanie, czy Prezes Urzędu zawarł porozumienie z organami państwa rejestracji.
To oznacza, że kupując szybowiec w innym kraju UE możemy go pozostawić „w obcym rejestrze” i jedynie zgłosić tamtemu nadzorowi zmianę właściciela (warto podać adres mailowy do korespondencji), zgłaszając ewentualnie zmianę listy „pilotów-właścicieli” uprawnionych do obsługi, jeśli według POT szybowiec jest obsługiwany przez pilota-właściciela. Nie dostrzegłem zakazu pozostawienia mojego szybowca w rejestrze innego kraju UE – może ktoś taki zakaz zna?
Zakazu nie ma - wolności UE.
Ale też pozostają obowiązki.
LBA, przy rejestracji szybowca na D-.. postawiło kiedyś wymóg posiadania pełnomocnika z adresem na terytorium Niemiec, zapewne w celu łatwiejszego doręczania listów poleconych. Przy pozostawianiu w rejestrze LBA (lub innego kraju UE) szybowca już tam wpisanego, po zakupie, nie widzę podstaw do zastosowania takiego wymogu, gdy zadeklarujemy swój adres elektroniczny do korespondencji.
Wymóg dalej istnieje. Adres elektroniczny nie wystarczy - chodzi o przepisy dotyczące otrzymywania korespondencji i takie tam. Nie śledzę zmian niemieckich na bieżąco, ale przez długie lata e-mail nie był traktowany jako prawny środek komunikacji, ale faks już tak.
W każdym razie, LBA wymaga meldunku w Niemczech, lub przedstawiciela z meldunkiem tamże. Jeśli uważasz to za bezprawie - pisz do nich o interpretację.
Zaleta – ichnie pozwolenie radiowe pozostaje ważne do czasu upływu terminu w nim wskazanego (chyba).
Zgodnie z Rozporządzeniem wykonawczym Komisji (UE) nr 1079/2012 z dnia 16 listopada 2012 r. ustanawiającym wymogi dotyczące separacji międzykanałowej w łączności głosowej dla jednolitej europejskiej przestrzeni powietrznej (Dz.U.UE.L.2012.320.14 z późn. zm.), pozwolenia radiowe mogą być wydawane jedynie dla stacji lotniczych VHF, posiadających funkcję separacji międzykanałowej 8,33 kHz.
No nie. Pozwolenie radiowe nie pozostaje ważne. Nie wnikając już w zawiłości wymogu 8.33, pozwolenie radiowe nie jest li tylko przypisane do statku powietrznego, ale i do właściciela. I w DE masz opłaty roczne, więc jeśli nie wyrejestrujesz radia, to dostajesz rachunki. Wątpię, żeby ktoś chciał za coś płacić, co już sprzedał.
Zaleta – CofA pozostaje ważne.
Wada na dłuższą metę – wydanie nowego pozwolenia radiowego wymaga wniosku w ich języku i opłat przez nich ustalonych.
Na krótszą metę też.
Pomimo pozostawania szybowca w ich rejestrze możemy wystąpić do Prezesa ULC o przejęcie nadzoru na mocy art. 32. ust. 2. Prawa lotniczego, co pozwoli nam na tanie uzyskiwanie ARC wydanego przez polskiego inspektora, a nie jedynie przez upoważniony do tego personel (prywatny). Czy takie przejęcie pozwana na uzyskania polskiego pozwolenia radiowego – nie wiem.
Nie znam się, to się wypowiem - jeśli wystąpisz o przejęcie nadzoru do Prezesa ULC, to nastąpi to w ramach porozumienia Prezesa ULC z LBA (o ile takie jest), po drugie, to Prezes Urzędu może postawić jakieś warunki, bo nikt nie przejmie odpowiedzialności ot, tak "na gębę". Podejrzewam, że proces nie bedzie się duzo różnił od rejestracji. Ale to tylko moje gdybanie - nie spotkałem się z takim procesem w zakresie GA w Niemczech, Austrii ani w Holandii.
We Włoszech chyba też nie, że o Francji nie wspomnę - ale całego świata nie znam, może faktycznie to bułka z masłem.
Powszechną praktyką jest, dla chcącego zostawić aeroplan na D-.... znalezienie przedstawiciela. I reszta według niemieckiego prawa.
Nie mam doświadczeń z innymi nadzorami.
Zwracam uwagę, że po zawarciu umowy zakupu sprzedający traci (tak sądzę) uprawnienie do zgłoszenia wyrejestrowania naszego (już) szybowca, a jedynie może zgłosić fakt sprzedaży. W Polsce wnioski w sprawie rejestracji/wyrejestrowania może składać jedynie strona postępowania administracyjnego, a stroną jest aktualny właściciel, bo tylko on ma interes prawny.
LBA to ma opanowane w formularzu nr 10.
Ale oni nie wymagają żadnego dowodu kupna-sprzedaży. Nasze prawo wymaga poświadczenia własności. Dura lex sed lex.
I wypowiadam się zupełnie prywatnie. Co podkreślam.
Nasuwa mi sie jednak pytanie - po co te kombinacje?
pozdr
Dino