- Oznaczenia na prędkościomierzu wyglądają fatalnie. Zielona obwódka jest wymalowana jakąś farbką, która miejscami odchodzi, żółta obwódka jest też po części zapaćkana farbą a po części wyklejona naklejką, która również jest w stanie agonalnym. Najlepiej pewno by to było wszystko w cholerę zdrapać i doczyścić, choć mam wrażenie że farbka łatwo nie odpuści. Jeśli by się udało, to skąd wziąć nowe naklejki, albo jak podejść do ich wykonania?
Aceton wszystko zeżre.
Ostatnio widziałem naklejki zrobione przez Wintera na PZLowskim predkościomierzu (na tarczy - pod szybką). Pomijając fakt zaniżenia Vne o 10km/h
to wykonanie przypominało pracę na ZPT w podstawówce. Spróbuj znależć firmę (reklamową?) z plotterem - może z jakiś odpadów wytną Ci
ładne naklejki z folii samoprzylepnej. Pewnie rozejdzie się o ładny rysunek w jakimś formacie graficznym i parę złotych na piwo.
Nalepisz sobie sam.
- Tak, jak wspominałem planuję pomalować tablicę. Jeśli ktoś się już z tym zadaniem mierzył to będę wdzięczny za wszelkie pomocne spostrzeżenia, chociażby na temat tego jaką farbę wybrać. Pewno matową i pewno w sprayu, żeby to ładnie wyszło ale na tym się kończą moje dotychczasowe przemyślenia.
W sprayu na pewno tanio i na pewno do zrobienia samodzielnie.
Do starej tablicy pomysł spoko - lakier na pewno matowy, polecam się zastanowić, czy na pewno na czarno.
Ja optuję za ciemnoszarym. Ale to moje zdanie.
A co sądzicie o malowaniu proszkowym (przynajmniej w przypadku nowej tablicy)?
- Czy ktoś orientuje się może, jakim napięciem zasilany jest zakrętomierz LUN 1211? Cała instalacja elektryczna to osobny kwiatek i ciężko się w tym połapać. Mógłbym oczywiście to po prostu pomierzyć, ale zanim to zrobiłem to rozmontowałem całość
Nie dam sobie głowy uciąć, ale na Segelflugu był ostatnio taki i oferent twierdził, że na 12V.
Testowo możesz podłączyć 5V (raczej nie spalisz) i może bedziesz w stanie ocenić, czy to ok, czy jednak mało.
- Apropos instalacji - planuję ją zrobić od nowa. Jak najlepiej rozłożyć podłączenie przyrządów? Radio na jednym akumulatorze a pozostałe graty (vario, zakrętomierz, zasilanie do lusterka/loggera, w przyszłości FLARM) na drugim? Czy może coś jeszcze razem z radiem?
Jak zwykle są dwie szkoły - falenicka i otwocka. jedna twierdzi, żeby wszystko wisiało na jednym i przełączać. Druga - żeby rozdzielić.
Ja jestem za ukrytą opcją pierwszą. Zalety: jak nie planujesz spektakularnych zadań możesz latać z jednym akumulatorem,
jeśli widzisz objawy spadku napiecia, to i tak mozesz ratować się wyłączając poszczególne odbiorniki, które akurat nie są potrzebne.
- Chciałbym zrobić przełączanie pomiędzy bateriami. Chodzi o to, że jeśli jeden akumulator mi padnie (np. radio), albo będzie słaby to żeby dało się na chwilę przełączyć na drugi odzyskując możliwość korzystania z radia. W części szybowców widziałem też rozwiązanie z trzypozycyjnym przełącznikiem 1/2/1+2. Może takie podłączenie jest lepsze? Pewno w przypadku przełącznika urządzenia mogą mieć problem z chwilową utratą zasilania. Jak z tym sobie poradzić? Jakiś kondensator się tam wstawia?
Też chciałbym poznać jakiś sprawdzony schemat.
- Obecnie mam wyciągnięte na tablicę bezpieczniki. Rozwiązanie jest fajne, bo jeśli coś trzaśnie to zawsze można sobie w locie wymienić. Jak bezpiecznik jest tylko przy zasilaniu to w trakcie lotu już nic nie poradzi. Chciałbym takie rozwiązanie zachować, przy czym jak rozumiem, potrzebuję w takim razie w tablicy zastosować bezpieczniki słabsze a przy akumulatorze mocniejsze, żeby w pierwszej kolejności paliły się te w tablicy, ale również żeby nie zjarał się akumulator w przypadku np. zwarcia na kablu pomiędzy akumulatorem a tablicą? Czy w takim wypadku muszę pozostać przy bezpiecznikach topikowych, czy są może jakieś automatyczne, które by się w tej tablicy pomieściły? Konieczność noszenia przy sobie/w szybowcu zapasowych bezpieczników jest trochę kłopotliwa.
Zapasowe bezpieczniki (z własnego doświadczenia) są zawsze albo na ziemi, albo w plecaku, do którego nie sposób siegnąć w locie.
Automatyczne bezpieczniki, które widziałem w ofercie (z demobilu) były najczęściej w złym amperażu, i część, która chowa się za tablicą była
masakrycznie duża. Póki co, nie namierzyłem dobrego typu dostępnego w sprzedaży. A byłoby to fajne.
- Jak rozwiązujecie w swoich szybowcach kwestię zasilania urządzeń na 5V? Można sobie oczywiście gdzieś na sztywno tyłem wypuścić odpowiedni kabel, czy dwa ale z drugiej strony jest to trochę ograniczające, bo dziś lusterko jest takie, jutro może być inne. Kabel dłuższy, albo krótszy, wtyczka mini, mikro itd. Chciałbym uniknąć rozwiązania z plątaniną kabli typu wypuszczanie sobie gdzieś gniazda zapalniczki, do którego dopiero będzie wciskana ładowarka samochdoowa, do której będzie dopiero podpięty kabel USB. Może w ogóle gdzieś wypuścić ze dwa gniazda USB z tablicy?
Gniazdo zapalniczkowe wyrzuć od razu.
Masz swój szybowiec, więc możesz pozwolić sobie na dopasowanie rozwiązania pod swoje potrzeby.
Zastosowanie standardowych gdniazd/kabli USB wydaje się dobre - połączenie wtyk/gniazdo jest wystarczająco pewne (moim zdaniem).
I niemal 100% urządzeń pomocniczych (komórka, PDA, PNA, e-readery), które używamy w szybowcach jest przystosowana
do takiego podłączenia. Jeśli instalujesz gniazdo USB, to ważne jest takie umiejscowienie, żeby wetknięta wtyczka była jak najmniej kolizyjna.
Co do zrobienia sobie napięcia 5V - patenty są różne i różniste, ale chyba nie ma za bardzo co kombinować i oszczędzać.
w paru aplikacjach stosowałem przetwornice TRACO. Są takie małe (do 1A), które mają wyjścia jak popularny LM7805 - nie potrzebują
żadnych kondensatorów itp. Nie sieją po radiu - fajna sprawa. Wada - koszt koło 10euro (w porównaniu z ok. 50 groszami za LM).
Dla wymagających są przetwornice dające nawet 3A, ale to ponad 50euro.
Nie wiem, czy pomogłem, ale sobie popisałem
pozdr
Dino