Forum.Szybowce.Com

Gość


Autor Wątek: zawody w Pile  (Przeczytany 30452 razy)

Luk

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 114
  • Liked: 55
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #15 dnia: Czerwiec 03, 2014, 13:41 »

..Dla mnie zasadniczo otwarcie startu mogło by następować w chwili rozpoczęcia startów lotnych... N

Oczywiście chodziło mi o otwarcie startu lotnego wraz z rozpoczęciem startów ziemnych.

SebKaw

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 189
  • Liked: 174
Zapobieganie wypadkom
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwiec 03, 2014, 17:14 »
Jeszcze jeden watek mi uciekł.
 Poza ogólnymi przepisami ruchowymi w prawie lotniczym są jeszcze dodatkowe aeroklubowe zasady pisane i niepisane. Niestety czasem nieznane.
Do komina wchodzimy po stycznej i w tym samym kierunku co krążące szybowce.
Unikamy jak ognia sytuacji w której w kominie inny szybowiec znika w niewielkiej odległości w martwym polu widzenia pod kadłubem. Jeżeli to my jesteśmy tym szybowcem poniżej, to starajmy się latać ciasno, by nie dochodziło do takich sytuacji. Latając po nadmiernie dużym okręgu przyczyniamy się do bałaganu w kominie, bo szybowce się wyprzedzają po wewnętrznej. Nikt nie chce latać po duszeniach dookoła komina. 
W czasie wyprzedzania 100% odpowiedzialności  spoczywa na pilocie który wyprzedza. Trudno, by było inaczej. Nie powinno się przelatywać pod innym szybowcem tylko obok. W kręgu nadlotniskowym wyprzedzamy po zewnętrznej. W krążeniu jeśli są duże różnice miedzy szybowcami też powinno się wyprzedzać przelatując pod spodem a nie nad, ale uwaga, taki gość może zdecydować wyjść z komina właśnie w tej chwili, więc lepiej wyprzedzać poniżej i po wewnętrznej. 

Krążymy w tę stronę w którą krąży najwyżej krążący szybowiec lub ten który pierwszy wszedł do komina.  Można się też umówić na zawodach, że krążymy w tę stronę co najniższy szybowiec ale musi to być wyraźnie powiedziane. W kominach blisko siebie lepiej zapoczątkować krążenie w przeciwnych kierunkach. Jeśli się zdarzy, że w jednym kominie krążą szybowce w przeciwną stronę, bo tak zaczęli, to trzeba zmienić kierunek krążenia, najlepiej pod tych którzy są wyżej, albo (szybko po jednym okrążeniu zanim zaczną też zmieniać) dołączyć do tych których jest więcej (tak, przez grzeczność)   W tym samym kominie, pomimo, że przepis mówi, że można krążyć w przeciwną stronę jeśli różnica wysokości jest większa niż 300m to lepiej tego nie robić, bo ktoś inny wleci pomiędzy i nie ma wtedy manewru.
Przy locie pod szlakiem (zwłaszcza na szybkich szybowcach) w żadnym wypadku nie wolno wlatywać nad ani pod inne szybowce. W każdej chwili ten drugi może wybrać w kominie albo zacząć rozpędzanie.
Minimalna odległość od innego szybowca 50m.
Schodząc na hamulcach do lądowania podczas zawodów lepiej trzymać określoną  stronę lotniska, bo możemy komuś zjechać na głowę. Komuś kto leciał niżej na dużej prędkości i ląduje na wprost.
SK

Andrzej Czop

  • Eksperci KS
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 449
  • Liked: 203
Odp: Unikajmy wypadków.
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwiec 03, 2014, 21:45 »
Obserwacja przestrzeni nie polega na gapieniu się na jeden element. To jest aktywne skanowanie, upewnianie się co do każdej ćwiartki dookoła i to jest odruch wykonywany automatycznie jeżeli interesuje nas otoczenie. Należy sobie zadać pytanie gdzie jest ten szybowiec, a nie zmuszać się jedynie do kręcenia głową. Są też techniki skanowania, polegające na przenoszeniu wzroku z punktu w punkt co kilka stopni, ale na dłuższa metę męczące...   
SK
wersja demo:
https://www.youtube.com/watch?v=_uMMd9qRRkM
tłoku nie było, skanowanie było

Kuba K

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 23
  • Liked: 4
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #18 dnia: Czerwiec 03, 2014, 23:36 »
Nie będę wypowiadał się w kwestii latania zawodniczego, bo z różnych powodów nie zamierzam brać w nich udziału. Jednak wielokrotnie widziałem przed startem zawodników wyłaniających się już nawet nie z kłaków tylko z regularnej chmury, tylko po to, żeby odejść 50 metrów wyżej niż konkurenci. Później poruszałem ten temat z wieloma osobami i w odpowiedzi słyszałem tylko "no tak się lata na zawodach". Tylko czego to uczy świeżego pilota - jak chcesz latać przepisowo, to na zawody się nie pchaj bo nie warto. Nie wiem czy o to w tym powinno chodzić i taki przekaz powinniśmy dostawać?

Natomiast w kwestii ogólnego bezpieczeństwa, procedur i przeszkód odwołam się jeszcze raz to pojawiającego się przykładu Alp Francuskich. Tam pilot nie może zacząć latać samodzielnie na sprzęcie CNVV jeżeli nie zna na wyrywki lotnisk awaryjnych łącznie z przeszkodami, które na nich czekają, czy wysokości potrzebnej w miejscu X żeby do nich bezpiecznie dolecieć. W kwestii rozglądania się nie do końca zgadzam się z Sebastianem - jeżeli co 5 minut słyszysz instruktora, który powtarza do znudzenia, że masz się więcej rozglądać, to po kilku dniach nawyki zaczynają się zmieniać - przynajmniej tak było u mnie, czyli pilota z małym nalotem. W efekcie weszło mi to w krew całkiem skutecznie. Co ciekawe z drugiej strony tam nigdy nie słyszałem na odprawie, żeby poruszano temat, że ktoś krązył zbyt nisko nad zboczem lub leciał zbyt blisko skały. Może to się po prostu nie zdarza (w co wątpię), albo wychodzą z założenia, że to nie tutaj trzeba kłaść nacisk na pilotów, bo problemy leżą w innych miejscach - to znów pytanie do "oblatanch" pilotów.

Pozdrawiam,
Kuba
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 03, 2014, 23:40 wysłana przez Kuba K »

jarekm

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 74
  • Liked: 27
    • Moj  WeGlide profil
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #19 dnia: Czerwiec 04, 2014, 07:36 »
Wiele rzeczy o których mowa w tym wątku były już przerabiane w Australii,  wynikiem tego jest zbiór dokumentów z którymi koledzy mogą się zapoznać, choćby zobaczyć jak inni to robią:

Polecam dokumenty w tym folderze na stronie australijskiej federacji szybowcowej (Gliding Federation of Australia): https://drive.google.com/folderview?id=0BzvOakkAvohCbDl4ZTgzQnI5SnM&usp=sharing&tid=0BzvOakkAvohCZGozSnRsQlNGeHM

- Competition Safety Briefing Pack - wszyscy piloci muszą podpisać przed zawodami każdej rangi, ze zapoznali się z tym dokumentem
- Competition Rules - formalne wymogi organizatorów zawodów
- Guidelines for the Organisation of National Gliding Championships - wsakazowki dla organizatorów zawodów

Pozdrawiam
Jarek
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 04, 2014, 07:43 wysłana przez jarekm »

GOL

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 254
  • Liked: 178
  • Scio cui credidi
    • Pod niebem Afryki
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #20 dnia: Czerwiec 04, 2014, 08:46 »
Lotnik skrzydlaty władca
Świata bez granic,
Ze śmierci drwi, w twarz się życiu głośno śmieje,
Drogę do nieba skraca,
Przestrzeń ma za nic,
Smutki mu z czoła pęd zwieje.
...

Czy jest jakieś inne lotnictwo?
ecc

jarekm

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 74
  • Liked: 27
    • Moj  WeGlide profil
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #21 dnia: Czerwiec 04, 2014, 11:18 »
Zygmunt Frankel: http://www.zygmuntfrankel.com/zf205.html

IN MEMORIAM

From time to time, in the loud smoky club hut
(furniture fit for the scrap heap, floor flooded during winter rains)
a face detaches itself from the crowd
and joins the row of photographs on the wall, to stare over our heads,
silent within its two neatly printed dates.

We always hope it's the last time, and it never is.

There was the sunny day when, in the shade of a wing,
I took down the number of your glider and the take-off time
as you passed by, in tow, already airborne.

Concrete runways are hot and dry in summer,
and blood on them dries quickly.

What can I wish you? To sleep well, if sleep you do?
Sweet dreams, if dreams you have? Peace, if there be such a thing?
The insurance company has paid for a new glider,
and your girl has forgotten you under other men.

Your memory lingers
behind smudged corners of clouds, and do you know where else?
In the recess at the back of the pilot's seat where the parachute fits.

MirekMatkowski

  • Członkowie Komisji Szybowcowej
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Liked: 39
zawiesic wszystkie zawody
« Odpowiedź #22 dnia: Czerwiec 04, 2014, 12:35 »
Moim zdaniem zawody powinny być natychmiast przerwane. Jest potrzeba głębokiej refleksji nad tym co się stało, analizy sytuacji oraz przedsięwzięcia poważnych działań prewencyjnych przed następnymi zawodami.

Dyrektor zawodow po dwoch nastepnych dniach je rozwiazal i kazdy to respektowal nie mowiac ani slowa.

Ale
Co zmienilo sie po 3 latach od czasu ostatniej tragicznej w skutkch kolizji.  Moim zdaniem NIC !
Dzialania prewencyjne ? Zero !
Raport PKBWL prawdopodobnie nie ukaze sie w tym roku.
Ostatni raport PKBWL z 2011 zalecajacy stosowanie Flarmu zostal zignorowany.

Jezeli Twoje slowa nie byly tylko sloganem musialbys byc konsekwentnym i natychmiast zawiesic wszystkie nastepne zawody tego roku.

Obserwujac zachowanie zawodnikow musze stwierdzic ze nic sie nie zmienilo.  W dzien po tej tragedii mielismy szanse zeby usiasc i sie nad tym zastanowic, wymienic informacje, szukac rozwiazan... Jak nadszedl temat bezpieczenstwa czesc zawodnikow opuscila sale. Ci sami sa natychmiast z powrotem jezeli chodzi o poprawe osiagow szybowca, taktyke przelotowa,...
COS JEST NIE TAK, CZY NIE MAMY ZLE USTAWIONYCH PRIORYTETOW ?
Czy ten problem nie zaczyna sie juz w fazie szkolenia ?

Jezeli porownuje sobie latanie zawodnicze u nas, we Francji czy w Niemczech (gdzie najczesciej latam na zawodach) to niestety musze stwierdzic ze w Polsce lata sie najbardziej agresywnie i czesto bezmyslnie. Jak mozna nazwac walke w kominie przed odejsciem jezeli nie ma to prawie wplywu na wynik sportowy. Ciagle skracanie, wyprzedzanie, zmiany predkosci, chaos ktory zwieksza zmeczenie i stres jeszcze przed konkurencja.
Ta sama faza na innych zawodach wyglada inaczej: kilkanascie szybowcow krazacych na tej samej wysokosci ustawia sie jeden za drugim i zachowuje swoja pozycje w stosunku do poprzednika akceptujac fakt, ze w tej sytuacji i tak nie da sie krazyc optymalnie.
Zakres tolerancji i granic takze jest najnizszy.
Bezpieczenstwo nie jest tematyzowane. Brak jest strategii.

Oczekuje od KS rzetelnego i szybkiego  rozpatrzenia mojego wniosku w sprywie:
”obowiazku stosowania FLARMU w zawodach rangi Mistrzostw Polski i w zawodach ktore sa jednoczesnie rozgrywane na tym samym lotnisku od roku 2015”
Dotyczy to takze samolotow holujacych.


Innych dzialan prewencyjnych jak np:
- wprowadzenie obowiazkowego dnia treningowego i wydluzenie zawodow
- obowiazkowa kontrola techniczna szybowca pod katem bezpieczenstwa jak np. symulacja zrzutu oslonki i opuszczenia kabiny,..
- podwyzszenie wysokosci lini okregu 3 km z 0m na 200m (przynajmniej do czasu poprawy systuacji)
- aktywne wsparcie organizatorow przez KS w przeprowadzaniu zawodow
- zaostrzenie wymogow startu w zawodach rangi MP
- odprawy holownikow przed kazdymi zawodami uwzgledniajace warunki lokalne i sytuacje awaryjne.
- wykorzystywanie mozliwie calej dlugosci pasa startowego
- taka modyfikacja regulaminu ktora pomoze w likwidacji peletonow i dochodzenia do lotniska (lini 3 km) za wszelka cene. Osiagnie sie to wtedy jezeli wynik indywidualny nie bedzie obarczony duzo wiekszym ryzykiem sportowym (np. wydluzenie zawodow przy jednoczesnym jednym dniu do skreslenia, EM, zmiana formuly obliczania punktow...)
- regularne odprawy na temat bezpieczenstwa w przystepnej i skutecznej formie (np. briefing online...)
- wprowadzenie dlugotrwalych dzialan systemowych ktore poprawia sytuacje i pomoga wypracowac osobiste strategie (np. stworzenie bazy danych z punktami zwrotnymi na cala Polske, ktore beda stosowane na wszystkich zawodach i nie zmieniane przez wiele lat. Powinny rowniez zawierac ladowiska i pola w trudnym terenie.
Przygotowanie plikow ze strefami w roznych wersjach (np. obowiazujace przez weekend i w czasie tygodnia roboczego) aby zmniejszyc potrzebe manipulacji w czasie lotu.
- wypracowanie standardow, materialow pomocniczych jak np. Checklisty, itp
- organizacja lub pomoc w organizowaniu cyklu kursow doskonalacych, treningu mentalnego, itp
- ...

Nowa KS rozpoczela prace w duzym tempie i mam nadzieje ze uda sie jej to utrzymac.
W ostatnim czasie zrobilo sie jednak cicho i zauwazam pierwsze oznaki zmeczenia  ;)

Linki:
http://www.soaring-systems.com/pl/safety.htm
http://www.soaring-systems.com/pl/skoki_ratownicze.pdf


MC
(PL)    Safety isn't free
(GER) Freedom isn't free
www.soaring-systems.com

SiS

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6
  • Liked: 0
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #23 dnia: Czerwiec 04, 2014, 18:27 »
Nie będę się rozpisywał.
Wszystko co Mirek napisał inni zresztą też to można powiedzieć: 100% racji, ale żeby to zadziałało to muszą być spełnione dwa warunki:
Świadomość zagrożenia w lataniu zawodniczym czy ogóle w lataniu GA, to co Mirek zawarłeś w swojej prezentacji na temat „Jak przeżyć szybownictwo” jest punktem wyjścia.  Im dalej na wschód od Niemiec tym świadomość jest niższa zresztą nie tylko w szybownictwie np. na drogach też.
Odpowiednie i prawidłowe nawyki. Tu jest  słabo przykłady z ostatnich zawodów - bardzo proszę: montowanie szybowca przy jednoczesnym rozmawianiu przez telefon, natychmiastowy start po mega cyrklu.
Reszta czyli flarmy, audio, checklisty, procedury to jest pochodna powyższego.
Pytanie jak pracować nad świadomością i nawykami? Kto, co i jak? Piloci, organizator, KS, AP….?
Pozdrawiam
Krzysiek
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 04, 2014, 18:30 wysłana przez SiS »

slawek.piela

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Liked: 78
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #24 dnia: Czerwiec 05, 2014, 13:07 »
Panowie... Nie demonizujmy.

Obawiam się, że Krzysztof nie demonizuje. Pomijając szczególy uważam, że jest to niezwykle ważny głos.
W całej dyskusji zauważyłem trzy obszary:
- wszystko to co wspiera bezpieczeństwo od strony technicznej
- relacje między pilotami
- nawyki, procedury, utarte zwyczaje itd.

Jako świeżo licencjonowany pilot wypowiem się z może trochę innego punktu widzenia niż zawodnicy bo mnienie dotyczy ciśnienie podczas latania związane z osiągnięciem wyniku. Tym niemniej wydaje mi się, że problem nie jest ograniczony do zawodow.

Moje obserwacje są takie, iż pośród pilotów o wyskoiej kulturze pojawiają się postawy nonszalanckie. Osobiście na jednej z pierwszych termik (trzy szybowce w komnie) ktoś przeleciał przez nasz komin 'na krechę'. I co? Nic. Biję się w piersi - ja też temu pilotowi nie zwróciłem uwagi.

Hol. Pilot holówki się wyraznie nudził i urządził mi taką wycieczkę po krzakach, że się spociłem (nie tylko mnie fundował takie wycieczki). I znów. Nic. Jakoś nie zebrałem się by zwrócić mu uwagę.

Dla odmiany ja. Padło mi radio. Zgłosiłem telefonicznie do kierownika lotów. "Lataj dalej". OK. Ląduję, ktoś podchodzi (ktorys z pilotów) i napastliwie pyta: "Czego się przez radio nie odzywasz?"

Krzysztof ma 100% racji. Póki nie nauczymy się dobrze komunikować ze sobą  cały ogromny obszar mający niebagatelne znaczenie dla bezpieczeństwa będzie leżał odłogiem.

Dzięki Krzyśku za to co napisałeś. Ja już nie będę trzymał języka za zębami. Patrząc wstecz: gdyby coś się stało w następnym holu, po owej 'wycieczce po krzakach'  to ja ponosiłbym część odpowiedzialności.

Powody naszych zachowań są dość proste do identyfikacji. Czas się z nimi zmierzyć.

Sławek.

SzymonStarosolski

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 32
  • Liked: 16
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwiec 06, 2014, 13:01 »
Żle mnie zrozumiałeś.

Zgłaszanie sytuacji niebezpiecznych TAK

Przykład.
Moja podstawówka, ciągnięcie szybowców na start.  Jeden z uczniów wlazł gdzieś między skrzydło a statecznik poziomy i stanął. Został ststecznikiem poziomym "podcięty". Upadł, Wstał nic mu się nie stało. Jedyne co usłyszałem to "cicho, cicho nic sie nie stało".
Sprawę zgłosiłem instruktorowi. Nikogo to nie bolało, szybowiec sprawdzony, a na odprawie pogadanka o tym że trzeba uważać i za to "cicho cicho" reprymenda.

Kolega mnie przez całą podstawówkę nie lubił i nigdy nie polubił, bo go "podpierdzieliłem". I dobrze, mnie nie zależało.

Świadomość, tego co się robi, samokrytyka i... no właśnie nie zamiatanie takich spraw pod dywan.
Problem komunikacji między Pilotami to też temat rzeka i trzeba się nad tym zastanowić.

Pilot Holówki... Hm... Ciekawe rzeczy piszesz.
Może wypowiem się, jako pilot holówki.
Sprzęt jaki mamy, taki mamy. Wydaje mi się że długo innego mieć nie będziemy.

Zawsze staram się wykonać hol maksymalnie sprawnie i bezpiecznie, to przeca od tego zależy to: czy będę latał, na czym będę latał i to ile szybownik (czyli także ja) zapłaci za hol w przyszłym sezonie. 

Uwagi szybowników są dla mnie cenne, nie obrażam się jeżeli tez z tyłu mówi mi podleć tam. Wszak z tego gawrona widzę dużo mniej niż pilot z szybowca.

Ale nie wydaje mi się żeby, holownik celowo latał po krzakach. Chyba że macie w klubie jakiegoś psychopatę. Jeżeli tak, krótka piłka. Ide do szefa wyszkolenia, zgłaszam temat. Ta  droga jest właściwa, i nie powinno cię interesować, czy holownik sie na ciebie obrazi czy nie.

Chodziło mi tylko o twożenie dodatkowych checklist, faworyzowanie kogokolwiek ect.

Wg. mnie.

1.Rozmowa między pilotami. Prowadzowna w odpowiedniej formie. Podchodzenie do kogoś z "góry" i traktowanie drugiej strony jako kogoś gorszego, bo popełnił błąd zawsze kończy się tym samym-awanturą. A gramy do jednej bramki, czyż nie?
2. Omówienie sytuacji na odprawie, pamiętając o formie.
3. Jak to nie skutkuje, ty kijem wisły nie cofniesz, od tego są instruktorzy, szefowie szkolenia.
4. Sam sie nie obrażaj, jeżeli ktoś zwróci ci uwagę.

Z mojej strony to tyle. O zawodach nie będe się wypowiadał, bo nie miałem przyjemności latać.

Pozdrawiam

Latajcie bezpiecznie ;)





JacekMe

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1
  • Liked: 0
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #26 dnia: Czerwiec 06, 2014, 16:26 »
Witam,

Czy jest obowiązek wykonania lotu zapoznawczego (treningowego)
przed zawodami ?

Jeśli nie to taki wymóg bym wprowadził.
Fakt wykonania lotu powinien być odnotowany w książce lotów jako
dopuszczenie do zawodów nad danym lotniskiem.
Nie wyobrażam sobie, aby zawodnik na pierwszej konkurencji
latając w "akwarium" pilnował pilotażu, obserwował "lusterko",
obserwował inne szybowce i dodatkowo zapoznawał się z rejonem
lotów lotniska.

Pozdrawiam, zatroskany były pilot
Jacek


mariusz.j

  • Gość
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #27 dnia: Czerwiec 08, 2014, 15:51 »
FLARM i zawody.
Panowie, żadna elektronika nie zastąpi wzroku i rozumu. Nie latałem z FLARmem, ale już widzę jego kilka wad - powolność. W zawodach gdy lata kilkadziesiąt szybowców również natłok potencjalnych alarmów, prowadzacy do czegoś co znają już po kilku katastrofach w lotnictwie komunikacynym - zbyt dużo alarmowych bodźców powoduje "stępienie" ich odbioru albo wręcz skłania do takiego ustawienia systemu by przestał "biadolić". Do tego dochodzi psychologiczne oddziaływanie - "mam flarm, jestem bezpieczny". Niby każdy zna jego ograniczenia ale to tylko technika która może zawieść czy się nie sprawdzić. Na zawodach gdy jest rywalizacja, stress oraz cała masa innej elektroniki podświadomie większość a niektórzy może i całą odpowiedzialność za bezpieczeństwo składają na FLARM bo przecież ostrzeże, a sami koncentrują się na tym co najważniejsze czyli wario itp . i jak sami mówicie "przechodzą na IFR" a to już prosta droga do tragedii. Z punktu widzenia psychologii FLARM w zasadzie powinno się stosować tylko na trasie. W kominie gdzie lata kilkadziesiąt szybowców muszą wystarczyć oczy.

Zwolennikom rozbudowywania check list itp. warto przypomnieć kilka katastrof gdzie np. w czasie pożaru samolotu. załoga wykonujaca check listę dla pożaru na pokładzie przewidzianą na PÓŁ GODZINY (!!!), zrobiła i tak w pośpiechu 1/3 jej w 5 minut, tymczasem samolot się na tyle spalił iż spadli. Ale byli w zgodzie z procedurami. Gdyby zajęli się lądowaniem "na łeb na szyję" mieliby szansę wyjść z tego cało i nie zginęłoby ponad sto osób. Oczywiście wtedy załoga "beknęłaby" za złamanie procedur. Złośliwie dodam że nikt nie stworzył procedury na smażenie się ludzi by uzupełnić proceduralną całość i wszystko w nie upchnąć.
Procedury są dobre do pewnego stopnia komplikacji, potem stają się ciężarem, podobnie jak zbyt duża ilość elektroniki w kokpicie do ogarnięcia. Latając, należy przede wszystkim latać z głową i być te kilka minut przed szybowcem a chcąc brać udział w zawodach chyba nie ma innego wyjścia jak nauczyć się dobrej obserwacji otoczenia i trzymac się podstawowych zasad takich jak reguły krążenia, latanie z separacją od podstawy a nie w niej itd.
Gdy rozum spi, żadne procedury ani elektronika nie zapobiegną tragedii bo jest ona zorientowana na założenia - wymyślono ją dla konkretnego celu i oferuje wsparcie w ramach funkcji przewidzianych przez projektanta. Tymczasem życie potrafi stworzyć bogatsze warianty i wtedy żadna elekronika inteligentnie nie zmieni swojej funkcjonalności. Od tego jest pilot.

Nawiasem mówiąc, nasz mistrz Sebastian też się nie popisał na załączonym klipie z testów wyciągarki - wyczep za pojedyńczym pociągnięciem a powinno się powtórzyć przynajmniej raz :)
Szkolenie, szkoleniem a życie życiem, w efekcie to co zwykle się udaje sprawia problem gdy nagle rzeczy idą swoim torem a innym niż zazwyczaj. Oczywiście nie piętnujmy Sebastiana, to tylko przykład a akurat się trafił choć wyjątkowo "udany", pokazując że dosłownie każdy popełnia drobne błędy i to sobie musimy jasno powiedzieć "WSZYSCY POPEŁNIAMY BŁĘDY" i nieważne jak dobrzy byśmy nie byli zawsze jakieś się zdarzą, więc sztuką jest tak działać by popełniać ich jak najmniej i by ich potencjalne skutki były jak najmniejsze a to oznacza świadomość ew. działań na wypadek kumulucji łańcucha niekorzystnych zdarzeń prowadzących do katastrof.

Świadomość własnych błędów i umiejętność przyznania się do nich musi być podkreślana, podobnie jak unikanie "opierdzielania" bo to prowadzi do ukrywania potencjalnie niebezpiecznych zdarzeń. Ze swojego przykładu podam dwa niestety niezbyt pozytywne przykłady że UCZCIWOŚĆ A NASZYM LOTNICZYM ŚRODOWISKU NIE POPŁACA A TO BARDZO SMUTNE :

1. aeroklub, widzę jakieś nadłamanie na owiewce na jednym z szybowców stojących w hangarze, dodam że ani nie latałem na nim ani nic przy nim nie robiłem. Idę do mechanika i zgłaszam że jest i warto to zrobić zanim odpadnie komuś w locie i będzie problem a teraz da się to jeszcze naprawić. Jaki efekt ? "Na pewno sam uszkodziłeś itd.". Niby pół żartem, pół serio ale potem wszyscy równie pół żartem pół serio gadają że uszkodziłem i jakieś tam przytyki oczywiście potem. Robi się opinia "o tym co jakąś tam szkodę zrobił". No cóż. Po tym zdarzeniu nie miałem ochoty więcej zgłaszać żadnej szkody jeśli nie dotyczyła sprzętu na którym bym nie latał akurat. Z jednej strony nie miałem potrzeby - jakoś nie zdarzyło mi się nic uszkodzić do tej pory a i zapobiegliwie nie oglądam innych szybowców niż ten co mnie interesuje. Z drugiej strony, co by nie było, nie pozwoliłbym sobie na ukrycie uszkodzenia które mogołby spowodować czyjąś śmierć czy choćby ryzyko takiej, ale nie mam też zamiaru dawać się robić na tego co to sprzęt psuje i to niezasłużenie.

2. Żar. Do lotu wziąłem pirata. Szybowiec przejrzany w typowym zakresie, blokada zamka też - działa jak powinna. Dźwignia odrzucenia w prawidłowym położeniu. Tuż przed startem zamykam kabinę i ..... łapie w pośpiechu odjeżdżającą owiewkę aby nie spadła na ziemię !
Owiewka jest dość ciężka więc przy delikatnym zamykaniu nie wysuwała się z zawiasów, przy nieco mocniejszym pchnięciu dźwigni ryglowania do przodu jednak wysunęła się z tuleji choć oczywiście nie powinna z powodu blokady. Co ciekawe z jednej strony przytrzymuję ją nadal linka ogranicznika a nie powinna gdyby została odblokowana - przecież zwalnia ją dźwignia odrzucenia ! A dźwignie nadal w pozycji zaryglowanej - tez ewenement.
Zamęt, owiewka nie daje się zablokować. Odłożenie startu itd. Co się okazało ?
Ktoś prawdopodobnie niedawno zwolnił dźwignię odrzucenia i bezrozumnie usiłował wepchnąć na siłę blokujacy niemal milimetrowy drut tak że go wygiął, co i tak zapewne samą linką zrobić się nie dało ze względu na jej elastyczność, więc już nie trafiał w odpowiednie otwory przechodząc obok i owiewka realnie był zwolniona mimo prawidłowego położenia dźwigni. Dodam że chodzi o drut który jednocześnie przytrzymuję linkę ograniczającą otwarcie owiewki a było jej ucho upchnięte "ad hoc" na drucie tak że wyglądało jak powinno (da się zrobić jeśli drut blokujący zamiast w ucho przejdzie za nim) co świadczy o tym że ktoś to zrobił z pełną premedytacją zakładając to tak aby trzymało się "kupy". Wygięty drut jednak "sprężynował" i cofał linkę a ta na swojej przecież elastycznej długości była w stanie się wysunąć mimo nieporuszenia dźwigni.
Drut dało się wyprostować dopiero kombinerkami i prawidłowo wszystko założyć, ale oczywiście znów gadki o tym ze pewnie sam zwolniłem itd. co było o tyle głupie i naiwne że nie poleciałbym szybowcem ze zwolnioną owiewką, która w powietrze z dużą pewnością by spadła. Gdybym sam zwolnił odrzucanie, poszedłbym do mechanika i założył blokadę, niż siłował się z drutem aby go wygiąć i byle jak poskładać całość ryzykując odpadnięcie owiewki, upychając zaczep linki w uchu aby za nim złapał ją wygięty drut itd. Było to bardziej skomplikowane niż właściwe założenie. Rozum jednak nie zawsze oponentom pracuje w takich momentach i logiczność faktów raczej nie trafia, a ja też z siebie "wała" nie pozwalam robić.
Warto też dodać że ten kto założył to byle jak, spowodował że linka blokady nadal trzymała owiewkę i mogłoby być zdecydowanie groźnie w przypadku konieczności skoku - jakoś nie bardzo mogę sobie wyobrazić wyskok z kabiny gdy owiewka wisząca na krótkiej przecież lince szaleje tuż obok - mógłbym nie mieć szansy zastanowić się nad tym że dźwignia odrzucenia jest z pozycji zablokowanej gdy szalejąca na lince owiewka trzaskałaby po kadłubie albo i po mnie. Potencjalnie mogłby skończyć się groźnie. Pytanie jak niskie trzeba mieć IQ by przygotować komuś taką niespodziankę ?
Czy zrobił to ktoś aż tak głupi i niedbający o bezpieczeństwo tego kto po nim będzie latał na szybowcu i potencjalnie tych na ziemi którzy mogliby zginąć uderzeni owiewką ? Czy może tak mało asertywny że obawy przed posądzaniem o "psucie" sprzętu, po kilku takich przykładach sprawiedliwego czy nie "posądzania" o psucie sprzętu, podobne jak opisałem biorą już nad nim górę nad rozsądkiem i troską o życie kolejnego kolegi który wsiądzie do szybowca po nim ?

To przykłady które pokazują że mamy wiele do zrobienia jeśli chodzi o rozmowy o problemach i ew. błędach, a tym więcej mają Ci do zrobienia którzy siedzą w środowisku latami ponieważ są przesiąknięci określonym stylem a jest to styl niestety negatywny w tym kontekście. Jeśli takie usterki jak wyżej zdarzą się komuś kto z kimś odpowiednim pije po lotach, wiadomo że będzie pikuś i nikt mu gadał nie będzie i ostatecznie będzie jak po katastrofie Marka Szufy, cytuję - że nikt nie odważył się koledze powiedzieć że może nieco za bardzo ryzykuje aż było za późno. Tymczasem osobie która czasem wpadnie gdzieś do klubu itp. będzie się "jeździć" po głowie i albo się ją wkurzy bo wiedząc że to bezpodstawne nie będzie sobie na to pozwalała, ale Ci mniej asertywni "skulą ogon"a następnym razem będzie cicho sza i ktoś kolejny dowie się o odjeżdżającej owiewce czy źle działających sterach, albo tym że przesadza w locie jak będzie za późno.

TO SĄ POWĄŻNE SYMPTOMY świadczące o tym co tutaj niektórzy zauwazyli, że "kultura" tzw. "opierdzielania" jest dominująca i ma bezpośredni wpływ na zachowanie pilotów a nawet na bezpieczeństwo.

Niby w bieżącym sezonie mowa o jakichś "tajnych skrzynkach" gdzie można anonimowo zgłaszać problemy ze sprzętem i zdaje się nie tylko itd. ale to nie zastąpi szczerej i otwartej rozmowy gdy coś było albo jest nie tak, a także odpowiedniego podejścia i przylepiania komuś niezasłużonej łatki, omawiania problemów i dyscyplinowania takich którzy łamią podstawowe zasady. Dyscyplinowania odgórnie i bez negatywnych emocji, ale stanowczego bez względu na osobiste relacji bo w razie czego instruktor w klubie zabije tak samo jak dość "świeży" kolega.

MirekMatkowski

  • Członkowie Komisji Szybowcowej
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Liked: 39
Kiedy rozum śpi
« Odpowiedź #28 dnia: Czerwiec 08, 2014, 23:20 »
Panowie, żadna elektronika nie zastąpi wzroku i rozumu. Nie latałem z FLARmem, ale już widzę jego kilka wad - powolność.

Zapytam inaczej: Czym chcesz zastapic wzrok i rozum ? Jak widac obydwa sa niedoskonale.

Pozwole sobie tutaj na cytat z Budki Suflera „Kiedy rozum spi”:

„Kiedy rozum zaśnie, kiedy pójdzie spać
To jest pora właśnie, by się bać
Gdy się rozum traci, choćby mały gram
Diabeł się bogaci, mówię wam
Kiedy rozum śpi, to nic nie mogą już
Ani groźby ani prośby, ani anioł stróż”


Kazdy pilot robi wczesniej czy pozniej jakies bledy i z tym musimy zyc.
Zeby przerwac lancuch bledow musimy wprowadzic  taka strukture w nasze latanie ze blad nie wywola wypadku. Wspieraja nas w tym procedury, prawidlowe nawyki, pomoce techniczne , rozsadek.  Samokrytyka i analiza zaistnialych niebezpiecznych sytuacji takze pomaga. Staramy sie  przygotowac mozliwie sensowne opcje, aby byc odpowiednio przygotowanym i  reagowac kiedy musimy podejmowac decyzje w deficycie czasu.
Wazne jest stworzenie "szybowcowej kultury w obchodzeniu sie z bledami".
Zerwanie z tradycjami ktore widzialy tylko restrykcje i konsekwencje.


Mariusz, sam potwierdzasz ze nie znasz Flarma i jednoczesnie negujesz w tak jednoznaczny sposob jego praktyczne zastosowanie. To jest albo bardzo odwazne albo bardzo nieprzemyslane.
Jezeli tak bardzo jestes za mysleniem, to czy chcesz zaostrzyc badania psychologiczne dla pilotow i jeszcze bardziej ograniczyc dostep do latania ? Chyba nie tedy droga.

Caly czas zastanawiam sie jak bylo to mozliwe, ze w Polsce wprowadzono obowiazek stosowania rejestratorow lotow, ktore byly wielokrotnie drozsze niz funkcja Flarmu ?

http://www.soaring-systems.com/pl/safety.htm

MC
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 08, 2014, 23:41 wysłana przez MirekMatkowski »
(PL)    Safety isn't free
(GER) Freedom isn't free
www.soaring-systems.com

PG

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 131
  • Liked: 107
Odp: zawody w Pile
« Odpowiedź #29 dnia: Czerwiec 09, 2014, 13:44 »
Panowie, żadna elektronika nie zastąpi wzroku i rozumu. Nie latałem z FLARmem, ale już widzę jego kilka wad - powolność.

Zapytam inaczej: Czym chcesz zastapic wzrok i rozum ? Jak widac obydwa sa niedoskonale.


Niczym... Powyższe można jedynie wspierać.

A) przez proste, rzeczowe i przyswojone ze zrozumieniem zasady.
B) przez prawidłowe nawyki.
C) przez procedury.
D) przez pomoce techniczne... których twórcom pojęcie ergonomii nie kojarzy się z czarną magią.

Najwięcej w moim przekonaniu do zrobienia mamy na polu "A". Niestety dryfujemy w stronę "D", kolejnego urządzenia, którego funkcjonalność w kominie jest więcej niż wątpliwa... (świetnie uchwycił to Sebastian we wpisie z 3 czerwca) 

« Ostatnia zmiana: Czerwiec 09, 2014, 13:50 wysłana przez PG »