Trochę może na marginesie, bo trudno mi przejść wobec tego tematu obojętnie.
Jako Polak (z krwi i kości, a więc "kombinator, szuja i złodziej (danych) ),
aczkolwiek pracujący, mieszkający, płacący podatki i latający w Niemczech, dostrzegam tu pewien dysonans.
(nikogo to nie wzruszy, ale) Odpaliłem sobie dziś jeszcze raz WBT (Web Base Training) mojej (wszak lotniczej)
korporacji dotyczące ochrony danych osobowych.
Na wszystkie pytania odpowiadałem zgodnie z ideą użytkownika FLARM.
Oczywiście okazało się, ze FLARM nie zbiera takich informacji, żeby wyczerpać znamiona danych wrażliwych podlegających ochronie.
Interpretacja Grega - ktoś zapisuje mój anonimowy track, potem dopasowuje do tracka OLC i mnie identyfikuje:
bardzo szara strefa - wszysto polega na deklaracjach i domniemaniach. Niestety.
Nie ma prostego przełożenia: FLARM ID = Imię i nazwisko, adres zmieszaknia, numer konta.
Według mojego szkolenia - (powtórzę raz jeszcze) zbieranie ogólnodostępnych danych (a tak można zakfalifikować
wysyłanie sygnału FLARM) nie stanowi naruszenia danych osobowych (ponoć wg. niemieckiego prawa).
To, że niemieckie prawo bywa zdradliwe, to wiedzialkem wcześniej,
ale że zabrania kamerek w autach, to dowiedziałem się z tego wątku
Wracając do meritum:
a) FLARM nadaje na wolnym, nielicejncjonowanym paśmie
b) Poducenci FLARM deklarują, że ich sygnał może słuzyć do innych celów
c) OGN używa danych z FLARM w szary sposób (dekodowanie sygnału i upublicznianie urządzenie wspomagające tylko szybowników,
a największe zagrożenie czyha ze strony lotników motorowych wpatrzonych w iPady,
g) naruszenie przestrzeni w końcu ktoś przyłapie,
d) dane nadawane przez FLARM nie zawierają danych osobowych w czystej postaci (tak wiem - to powtórzenie argumentu)
e) FLARM nie ma jakiegokolwiek certyfikatu gruntującego jego istnienie - wszysto to jest na zasadzie dobrowolnoiści
f) w DE spotykam na tyle duży ruch GA pozbawiony FLARM, że śmiem twierdzić, że towarysz i tak doniesie - nie znasz dnia ani godziny
h) argument jakoby OGN (i podobne) stanowił dowód jakowyś - dokładnie taki sam dowód jak inne FR24 itp - nie ma żadnej
gwarancji, że dane są 100% pewne (to raz), dwa - nie ma żadnej gwarancji, że dane nie są zaminpulowane
i) na podstawie powyższego, można wyobrazić sobie sytuację, że ktoś "podszywa" się pod inny statek powietrzny i robi zamęt.
Można? Technicznie można. Tylko po co?
j) za i przeciw: jak na razie to przeciw jest rzekome upublicznianie pywatnychg danych.
Moim zdaniem dość sporne. Dawanie argumentów przeciwnikom latania - ja mam doświadczenie takie, że się daje argument
do otwarcia przestrzeni, bo tam chcielibyśmy latać - ale to wymaga dbałości o pilotaż w przestrzeni.
za: wizualizacja aktywoności szybowcowej (i nie tylko) - nawet nie dla masochizmu i masturbacji, że się nie lata, to choć popatrzę.
k) sprawa, że wszyscy są śledzeni "z defaultu" i ewentualnie mogą się wypisać, a nie odwrotnie...
Podałbym klika niemieckich przykładów, które działają na podobnej zasadzie - mamy Cię, póki nie prześlesz WAŻNEJ deklaracji rezygnacji.
I potem szukasz faxu, poczty, kuriera, (brzydkie słowo)ów mujów.... Ale mi się nie chce, bo to traumatyczne przeżycia.
Pociągnąłbym może i do p) albo i do u),
ale mam wrażenie, że to nie ma sensu.
Gregor - jak napisałem wcześniej: podoba mi się malowanie DG-1000 (w dinozaura),
ale Twoje argumenty są dość śliskie.
Aby nie było nieporozumień - cenię ochotę prywatności - ale nie mieszajmy dwóch syatemów walutowych!
pozdr
Dino